Michel Houellebecq i żądza pieniądza

 

Z okładki spogląda mężczyzna o zgorzkniałej twarzy i włosach niczym siano.  Typ raczej aseksualny. Wysoko podciągnięte szerokie spodnie zakrywają jego szczupłą sylwetkę. Tę samą maskującą rolę pełni za duża koszula. Do pełnego obrazu prowokatora i abnegata brakuje tylko papierosa w ustach… To Michel Houellebecq, ktoś  kto od wielu lat wtłacza w głowy europejskich czytelników przesłanie o zatraceniu się naszej cywilizacji w żądzy sukcesu i seksu. I o fałszu liberalnych idei, którym na imię: wolność, postęp, indywidualizm, przyszłość.

Czytelnicy o purytańskiej wrażliwości mogą być spokojni. Wydana przez WueLkę publicystyczna książka Michela Houellebecqa „Interwencje 2” prawie nie zawiera obecnej w jego powieściach  obscenicznej pornografii, jeśli już, to pornografię myśli i poglądów, do których przyznają się i lewica, i prawica. Ale M.H. zdaje się nie interesować tym ideologicznym cyrkiem, nie poddaje się jakiejkolwiek tresurze, mówi i pisze co myśli, czyli totalnie politycznie niepoprawnie. A przy tym jest zabawny, wytwornie zabawny, drwi zarówno z feministek, czyli jak je nazywa „sympatycznych idiotek”, z „lewackiej hołoty, która monopolizowała intelektualną debatę przez cały wiek  dwudziesty”, oraz z „dewotów religii objawionych” (ma na myśli i katolików, i muzułmanów, z tym że tych ostatnich uważa za bardzo groźnych).

Michel Houellebecq w każdym tekście jest antysystemowy, nawet gdy pisze o kwestii pedofilskiej:    

„(…) moim zdaniem pedofil stał się idealnym kozłem ofiarnym społeczeństwa, które napędza wzrost pożądania, ale nie dostarcza środków, aby je zaspokoić. W jakimś sensie to normalne (reklama czy po prostu gospodarka opierają się na pożądaniu, nie na jego zaspokajaniu); sądzę jednak, że warto przypomnieć dość oczywistą prawdę: w obecnych czasach ekonomii seksualnej dojrzały mężczyzna ma ochotę się pieprzyć, ale nie ma już takiej możliwości, a nawet po prostu prawa. Trudno się więc dziwić, że sięga po jedyną istotę, która nie jest w stanie stawić mu oporu: dziecko.”

Autor „Cząstek elementarnych” i „Uległości” nie wierzy w jakiekolwiek wielkie projekty polityczne:

 „Podobnie jak Dostojewski uważam, że od każdego głosiciela generalnych, wspaniałomyślnych idei należy wymagać, aby zbudował szczęście jednej konkretnej osoby. To prawda, że wszystkie moje postacie są politycznymi nihilistami. Jestem zmuszony zdać sobie sprawę, że społeczeństwo, w którym żyję, zmierza ku innym celom niż moje. Zachód nie jest stworzony dla człowieka. Prawdę powiedziawszy, na Zachodzie można robić tylko jedno: zarabiać pieniądze.”

Nie wierzy oczywiście w postęp:

„Nie ma wątpliwości, że dzisiaj ludzie w mniejszym stopniu patrzą w przyszłość. Życie jest coraz bardziej zredukowane do wartości użytkowych. Eutanazja to zjawisko wyjątkowo dobrze oddające postawę, według której w życiu, nie ma niczego poza interesem i przyjemnością, jakie można z niego wyciągnąć”.

No dobrze, ale czy jest coś, jakaś wartość, która liczy się dla tego pesymisty, by pesymistą nie był do końca? Owszem, technologia i miłość. Ta pierwsza, bo pisarzowi, który tak  w ogóle nie przepada za sobą, pozwoli się sklonować, a ta druga, bo jest lepsza od zajęć fitness i sportu. I jeszcze dobroć, którą stawia wyżej niż inteligencję. By jeszcze bardziej oddać  ekstrawagancję  francuskiego pisarza, trzeba napisać, że z zamieszczonych w „Interwencjach 2” tekstów, z których najstarszy pochodzi z 1992 a najświeższy z 2008 roku, przebija stałość poglądów, co jest rzadkością w intelektualnych kręgach Europy. Widocznie Houellebecq nie wstydzi się być krową.

Michel Houellebecq, „Interwencje 2”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.