Australijski latarnik [recenzja filmu]

„Światło między oceanami” bardzo uzdolnionego amerykańskiego reżysera Dereka Cianfrance’a urzeka   scenerią groźnego wybrzeża oraz niepokoi psychologicznym klimatem. Film bez wątpienia dla widzów żądnych głębokich jak ocean przeżyć

Jest  to adaptacja książkowego, wydanego także w Polsce, bestsellera australijskiej pisarki M. L. Stedman, i w filmie czuć literackość, ale nie czynię reżyserowi  z tego powodu zarzutu, bo świadomie przekłada powieściowość (wielowątkowa akcja oryginału osadzona jest w latach 20. XX w. w Australii) na kinową obrazowość. Powolny ruch kamery, malarska kompozycja kadrów, szerokie plany, postacie ucharakteryzowane na bohaterów burzliwych romansów, wreszcie staranna scenografia stwarzają nastrój opowieści nieco retro, romantycznej, a jednocześnie niepokojąco współczesnej.

Ale po kolei. Tom Sherbourne nie może otrząsnąć się  po udziale w walkach na frontach I wojny światowej. Szuka ukojenia nerwów, zatrudniając się jako latarnik na niezamieszkałej, oddalonej o 100 mil od wybrzeży Australii wyspie Janus. Pierwsze kilka miesięcy zmieniają się w długie lata, bo Sherbourne dostaje nowy angaż, jednocześnie zakochuje się w pannie z wybrzeża – Isabel. Biorą ślub z błogosławieństwem rodziców dziewczyny i zamieszkują na wyspie.

Oboje zasługują na szczęście, ale ono nie nadchodzi. Isabel dwa razy rodzi martwe dzieci. Nie wiadomo  dlaczego. Czy wpływ na jej psychikę ma wietrzna, nie sprzyjająca ludziom atmosfera wyspy? Gdy fale oceanu wyrzucają na brzeg łódkę z ciałem martwego mężczyzny i kwilącym dzieckiem, małżonkowie postanawiają zaopiekować się maleństwem. Ich szczęście trwa kilka lat.

„Światło między oceanami ” to film z tajemnicą i odwiecznymi pytaniami. Czy można uciec od przeszłości i czy można budować swoje życie kosztem innych ludzi. Jest jeszcze pytanie o rolę sumienia. Zaczyna ono uwierać latarnika, gdy dowiaduje się, że żyje matka przywłaszczonego dziecka. Jego obawy uruchamiają ciąg dramatycznych zdarzeń.

Film Dereka Cianfrance’a  jest dla widzów, którzy nie wstydzą się wzruszeń i skłonni są do refleksji, a ta jest konserwatywna w tym przypadku: cena przekraczania moralnych zasad bywa wysoka, i taką muszą zapłacić latarnik i jego piękna żona.

„Światło między oceanami”, Nowa Zelandia i USA (130 min), reż. i scen. Derek Cianfrance, w rolach głównych Michael Fassbender, Alicia Vikander, Rachel Weisz, polska premiera: 18 listopada 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.