Tajemnica Angeli Vicario

Kronikę zapowiedzianej śmierci Gabriela Garcíi Márqueza (w dalszej części tekstu pisarz występuje jako GGM) po raz pierwszy przeczytałem ponad 20 lat temu. Tak się zaczytałem, że spóźniłem się na spotkanie z pewną sikorką, mało tego, przeoczyłem pospieszny do Krakowa i nie dopiłem kawy. Na długo pozostało we mnie wspomnienie misternie opowiedzianej w odwrotnym porządku, czyli od końca do początku, historii zabójstwa playboya Santiago Nasara przez braci bliźniaków Pedro i Pablo Vicario.

Santiago Nasar został „zaszlachtowany jak wieprz” w zemście za pozbawienie cnoty siostry braci Vicario – Angeli, co wyszło na jaw podczas jej nocy poślubnej z Bayardo San Romanem. Małżonek od razu zwrócił Angelę rodzicom i pogrążył się w wielkim smutku. Po dokonaniu aktu zemsty bracia potwierdzili wobec sąsiadów, że są prawdziwymi mężczyznami, Angela odzyskała cześć, a Santiago odpokutował za zniewagę. Wendeta na nowo scementowała społeczność miasteczka, gdyż była ona świadkiem niemalże antycznej tragedii, do której, na mocy prawa boskiego, musiało dojść. Osoby, które znały zamiar bliźniaków, chciały ostrzec przyszłą ofiarę rzeźnickich noży braci, ostatecznie tego nie uczyniły. Indywidualna, racjonalna świadomość przegrała ze zbiorową podświadomością.

Ornella Muti jako Angela Vicario w filmowej adaptacji opowiadania. Fot. Youtube

Największe wrażenie wywarła na mnie budowa opowiadania GGM – od końca do początku z klarownie rozwijanymi wątkami oraz nieodwracalnością wiszącego nad Santiago wyroku. Zachwyt utrzymywał się tak długo, że ślady konstrukcji Kroniki … odnajdywałem później w takich filmach, jak Pulp Fiction Tarantino oraz Casino Scorsese. Jeśli nawet artyści ci nie inspirowali się opowiadaniem GGM, to na potrzeby tego tekstu umówmy się, że tak było. Podczas niedawnej, drugiej lektury Kroniki… odkryłem, że jej punkt ciężkości leży zupełnie gdzie indziej niż w tak szumnie zapowiadanej śmierci ognistego koguta. Głównymi bohaterami tej opowieści nie są mężczyźni, jakby się to mogło zdawać, ale kobieta, właśnie Angela Vicario, która wbrew faktom utrzymywała, że sprawcą utraty przez nią czci był Santiago Nasar. Bo choć Santiago Nasar nigdy nie przepuszczał rozkwitającym dziewczętom, w tym przypadku był niewinny.

GGM napisał Kronikę… w 1981 roku. Jest późniejsza względem najważniejszych dzieł w dorobku kolumbijskiego pisarza – Jesieni patriarchy i Stu lat samotności, wyprzedza natomiast takie pozycje, jak Miłość w czasach zarazy oraz O miłości i innych demonach. W pierwszych utworach GGM zaklinał swój rodzinny latynoski świat w wielką baśń, w której legendy, sny, magia i cuda wyprzedzały realne wydarzenia, by w Kronice zapowiedzianej śmierci odsłonić, czy nawet wyśmiać, mechanizmy narodzin latynoskiej mitologii. Czytając Kronikę można odczuć satysfakcję z dokonywanej przez pisarza ironicznej demistyfikacji mechanizmów zaczarowywania świata. Ale ta radość prowadzi do fałszywego przeświadczenia, że panuje się nad skomplikowaną literacką materią, bo w rzeczywistości, im GGM więcej wlewa światła wiedzy na temat przedstawionych zdarzeń, tym bardziej zasłania prawdziwe przyczyny kłopotów Santiago Nasara.

Jeśli ktoś z Internautów zna prawdę, kto pozbawił Angelę Vicario czci, zapraszam do komentowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.