Drobne wiedeńskie przyjemności. Recenzja „Trafikanta”

Film austriackiego reżysera Nikolausa Leytnera Trafikant cudownie pachnie kubańskimi cygarami i staroświeckością. Reżyser nie szarżuje artystycznie, nie stosuje nowatorskich rozwiązań. Kładzie natomiast nacisk na przejrzysty tok opowiadania i dobre aktorstwo.  

Wiedeńskie uliczki pełne są słońca. W jednym z zaułków ukryta jest trafika. Za kontuarem stoi 17-letni adept sztuki sprzedawania klientom drobnych przyjemności – tytoniu, papierosów w kolorowych pudełkach, gazet  – Franz. Jego przełożony chodzi o kulach, gdyż jest weteranem I wojny światowej. Uczy młodzieńca dyscypliny i przekazuje liberalne poglądy. Do trafiki często zagląda wyjątkowy gość – Zygmunt Freud.  Zaprzyjaźnia się z chłopcem. Doradza w dylematach miłosnych. Do naddunajskiej stolicy wnet wejdą wysłani przez Hitlera brunatni. Świat wywróci się do góry  nogami.

Jest to adaptacja powieści austriackiego autora bestsellerów Roberta Seethalera Der Trafikant z 2012 roku. W roli Zygmunta Freuda występuje wybitny szwajcarski aktor Bruno Ganz, szerzej u nas znany z Upadku, filmu o ostatnich dniach życia Hitlera. Ganz zmarł  16 lutego br., jest to zatem jego jedna z ostatnich kreacji. Tutaj gra mędrca  pogodzonego z ludzkimi słabościami. Jest świetnie ucharakteryzowany, prawie że nierozpoznawalny. Młodemu trafikantowi radzi, by spisywał swoje sny i brał życie takim, jakie jest, by oswajał się z nim, jak z wodą. Freud zyskuje nowy, cieplejszy wizerunek. Nie psychiatry zajmującego się mrokami podświadomości, ale kogoś w rodzaju współczesnego coacha.    

Literacka fikcja jest nienachalna. Doktor Freud mógł znać jakiegoś zwyczajnego chłopca, choć przede wszystkim obracał się w kręgach bogatego mieszczaństwa. Ale nie jest to najważniejsze. Najistotniejsze jest splatanie ludzkich losów, wzajemne inspirowanie się, proces dojrzewania Franza na tle burzliwej epoki. Szukanie autorytetów i drogi do szczęścia. Postać chłopca pełni rolę pomostu między dawnymi a współczesnymi czasami.

Linearność i elegancja narracji pozwalają na odpoczynek w kinie. Główny nurt opowieści urozmaicają jedynie surrealistyczne sny Franza. Staroświeckość tej historii ujmuje prostotą i poczuciem humoru. Czas zatrzymał się w miejscu. Trafika pełni rolę ostoi austriackości, jest symbolem starego wielonarodowego cesarstwa (sklepiki z tytoniem powstały pod koniec XVIII w. za cesarza Józefa II  i były związane z państwowym monopolem tytoniowym). Ale nie tylko. Symbolizuje też epikurejską filozofię życia: zgodę na jego zmienność i przemijalność, szukanie harmonii i szczęścia w drobnych rytuałach i przyjemnościach. Gdy naziści wejdą do Wiednia, zburzą ten rytm życia. 

Ocena: 4/6

Trafikant (Der Trafikant), Austria, Niemcy 2018, dramat (113 min), reż. Nikolaus Leytner, w rolach głównych: Bruno Ganz, Simon Morzé, Johannes Krisch. Dystrybucja Aurora Films, w kinach od 19 lipca 2019 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.