Cześć,
jestem rzeszowskim dziennikarzem, w pracy używam biało – czerwonej klawiatury i wypijam dużo kawy. Słowo jest dla mnie najlepszym sposobem docierania do drugiego człowieka, łączenia ludzi wokół wartości i pozytywnych idei.
Inicjację w świat Gutenberga rozpocząłem od czytania Biblii dla dzieci z Chrystusem uśmiechającym się na kolorowych ilustracjach i do tej pory podróżuję po różnych literackich lądach. Z początkami czarno-białej telewizji zaprzyjaźniłem się z Zorro i rycerzem Ivanhoe, a gdy byłem nieco starszy oglądałem biegające po dużych ekranach japońskie potwory. W roku 1980, jak wielu moich rodaków, poczułem wiatr wolności, i do dziś pamiętam woń tamtych dni i miesięcy. Przygodę z tekstem i ruchomymi obrazami kontynuowałem na studiach filmoznawczych na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Sztuki dziennikarskiej uczyłem się w latach 90. ub. wieku, kiedy słowa były jeszcze materialne – gdy miały postać ołowianych sztabek. W dorobku posiadam wiele artykułów o tematyce historycznej, kulturalnej i społecznej drukowanych w prasie podkarpackiej (Super Nowości, Nowiny). W latach 2007 – 2011 prowadziłem bloga Mechaniczna pomarańcza. A dziś zapraszam Was do śledzenia wpisów na stronie piotrsamolewicz.pl. Chciałbym, by moje teksty były jak łyk porannej kawy. „Twój płyn, szlachetny owocu Mokki jest przyjaźni darem:/ klarowny, gorący, mocny i dawkowany z umiarem.” – słowa te pochodzące z wiersza XVIII – wiecznego duńskiego poety Johannesa Ewalda dedykuję wszystkim moim Czytelnikom.