Na przecięciu ptasich dróg. Wystawa fotografii Janusza Witowicza

Wystawa zdjęć „Ptaki nasze powszednie” nestora polskiej  fotografii artystycznej Janusza Witowicza uświadamia, że prawdziwą rolą artysty jest pokazanie świata, spraw i idei, na co dzień niedostępnych lub niewidocznych dla zwykłych ludzi. Janusz Witowicz dokonał tego swoim mistrzowskim okiem, fotografując przez pięć lat w Rzeszowie oraz w okolicach ptaki. Kolekcję można oglądać w Galerii Nierzeczywistej przy ul. Matejki 10 w Rzeszowie.

Początki tej przygody są dosyć banalne. Fotograf mając 74 lata zachwycił się wielością kolorowych ptaków, jakie można spotkać nad Wisłokiem w Rzeszowie. I zaczął je utrwalać:

„Założyłem sobie, że będę fotografować ptaki, które są blisko nas, co wynikało i z tego, że poruszam się tylko na rowerze, a jego zasięg jest niewielki. Potem korzystałem z samochodów synów.”

Artysta podkreśla, że nie uczestniczył w zorganizowanych ptasich „polowaniach”:

„Nie używałem statywów, nie polowałem na ptaki w czatowniach, nie nęciłem ptaków, i przez to nie mam wielu zdjęć, które mogłyby być ciekawe, np. bijących się ze sobą myszołowów. Ale z drugiej strony takie fotografowanie w czatowniach ogranicza, gdyż miejsca w jakich się znajdują, odgrywają dużą rolę, jeśli chodzi o kolor i przestrzeń. Gdy fotograf jest zamknięty w jakimś pomieszczeniu, nie ma dużej możliwości wyboru. Mi by to utrudniało pracę. Ja zdjęcia wykonywałem z daleka, długo czekając. Mówiąc krótko, droga takiego ptaka musiała się spotkać z moją.”

Zdjęcia Janusza wynikają z obserwacji przyrody; kosztowały artystę wiele wytrwałości i czasu, a także zdobywania wiedzy na temat wyglądu, śpiewu, odgłosów ptaków i miejsc występowania. Na pewnym etapie przygodność pracy zamieniła się w celowość.

Janusz Witowicz nie byłby sobą, gdyby nie szukał niepowtarzalnych plastycznych rozwiązań. Każde ujęcie przemawia kontekstem, sytuacją, innymi barwami. Piszącemu te słowa najbardziej przypadły do gustu zdjęcia ptasich par, utrwalające jakąś interakcję. Na dużym cyfrowym wydruku para sikorek walczy o kałużę wody. Mówi artysta:

„Rywalizacja panuje wszędzie, także wśród ptaków, czasem jest okrutna. Jedna z sikorek, ta z lewej strony, jest słabsza. Ptaki nie lubią w swoim środowisku słabszych osobników i je przeganiają”.

Zdjęcie jest nad wyraz dramatyczne, co podkreślają świadomie wydobyte przez artystę jaskrawe, popartowe kolory. Ptaki są nastroszone, niemalże drapieżne, mają mokre pióra. Artysta wykonał to zdjęcie na cmentarzu Pobitno w Rzeszowie. Na innym, ascetycznym z kolei, mama jaskółka karmi pisklę. Utrwalone w wielkim zbliżeniu otwarte dzioby uświadamiają, ile energii kosztuje macierzyństwo, jak drogocenne i delikatne jest życie.

Albo wypatrzony na niebie majestatyczny orzeł bielik:  

„Leci jak F-16. To nasz orzeł. Takiego zdjęcia nie zrobi się, obserwując przestrzeń z czatowni. Bo nie widać z niej nieba. Wykonałem je w jednym z rezerwatów w lasach koło Bratkowic”.

Wielość ujęć i tematów: czajki startujące do lotu, żurawie romantycznie szybujące na tle zamglonego słońca, bociani sejmik w Słocinie, mały czarny jerzyk w wielkim powiększeniu na tle „żarzącej się” słońcem średniowiecznej cegły rzeszowskiej Fary. Cały ten wymieniony i nie wymieniony różnorodny i wielobarwny ptasi świat w stosunkowo niewielkiej przestrzeni Galerii Nierzeczywistej Rzeszowskiego Stowarzyszenia Fotograficznego. Galeria jest czynna w poniedziałki, od 18 do 21. Gdy się wybierzecie do niej w najbliższy, 30 stycznia, na pewno spotkacie Janusza Witowicza, który chętnie opowie Wam o swojej fotograficznej pasji. Wystawa czynna jest tylko do 9 lutego br.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.