Orlęta lwowskie, bohaterscy poprzednicy powstańców warszawskich

Lektura albumowej książki prof. Wojciecha Roszkowskiego Orlęta Lwowskie pozwala zrozumieć, dlaczego młodzi obrońcy miasta w latach 1918-19 stali się trwałym elementem polskiej tradycji niepodległościowej.

W październiku 1918 roku polskie siły zbrojne we Lwowie były bardzo osłabione w wyniku udziału mężczyzn w walkach na frontach I wojny światowej. W mieście przeważały kobiety, młodzież i osoby starsze. Pierwszy sformowany oddział Polskiej Organizacji Wojskowej pod komendą por. Ludwika de Laveaux liczył zaledwie ok. 300 zaprzysiężonych żołnierzy, w tym 40 kobiet i 80 gimnazjalistów. Mimo że Polacy stanowili większość mieszkańców Lwowa, pod względem militarnym byli słabsi. Pierwsze oddziały ukraińskich spiskowców pod komendą poety Dmytro Witowśkiego liczyły półtora tysiąca żołnierzy, głównie weteranów armii austro-węgierskiej. Polskie siły gotowe do walki nie przekraczały 500 osób.

Ukraińcy na zajęcie Lwowa wybrali szczególny dzień w polskim kalendarzu – 1 listopada. Pierwszą ofiarą w nocy z 31 X na 1 listopada był 23-letni polski legionista włoskiego pochodzenia baron Andrzej Battaglia. Zginął postrzelony w brzuch w koszarach przy ul. Kurkowej podczas wypadu zwiadowczego.

 W dzień Wszystkich Świętych Polacy byli zaskoczeni wielką obecnością ukraińskich wojsk na ulicach Lwowa.

„Ludzie udawali się na cmentarze, by zapalić świeczki na grobach (…) Lecz wśród białej mgły tramwaje stały na ulicach nieruchomo (…). Wokół nich stali uzbrojeni [ukraińscy] żołnierze, nakazując pasażerom wysiadanie, sprawdzając ich dokumenty i przeszukując kieszenie.” – pisała Francuzka Rosa Bailly o pierwszych dniach ukraińskiej akcji w apologetycznej książce Miasto walczy o wolność.

Orlęta – obrona cmentarza, obraz Wojciecha Kossaka z 1926 roku.
Fot. domena publiczna/Wikemedia Commons

Polska powstańcza kontrakcja narodziła się z szoku. Spontanicznie powstawały oddziały i miejsca oporu. Dowództwo nad poszczególnymi oddziałami obejmowali doświadczeni legioniści, podwładnymi byli częstokroć ochotnicy, młodzi chłopcy, uczniowie, studenci i lwowscy batiarzy. Ochotnicy po kryjomu wymykali się z rodzinnych domów, czasami przynosili zabytkową broń albo zdobywali ją podczas walk. Ich atutem była bardzo dobra znajomość terenu. Byli bezcenni w wojnie partyzanckiej, bo walczyli w swoim mieście. Ich motywacja była oczywista: nie wyobrażali sobie, by Lwów przeszedł pod ukraińskie panowanie.

Mieszkańcy byli pod wrażeniem waleczności młodych ochotników. „W jakich że bolesnych gwiazdach będziemy was chować!” – patetyzowała poetka Maria Kazecka o dziecięcych uczestnikach walk w Ogrodzie Jezuickim. W Pałacu Sapiehy od ukraińskiego ostrzału zginął Jerzy Sieradzki, jedyny syn profesora Uniwersytetu Lwowskiego. Ciężkie walki trwały pod Sejmem, gdzie zginęli m.in. licealiści Edward Czerkas, Wacław Chądzyński, Jan Seredyński, student Zygmunt Popowicz oraz uczniowie Michał Rojowski i Stanisław Dec. Na tym odcinku poległ też 16-letni Józef Matyka, syn listonosza, któremu zgodę na wstąpienie do wojska napisała starsza siostra. Do końca życia nie mogła sobie tego darować.  

Może to dziwne, lecz prawdziwe: gdy ci martwi młodzi ludzie leżeli obok tak wielu innych, niekiedy z twarzami do ziemi, czasem patrzący w niebo, wciąż inni młodzieńcy gotowi byli ich zastąpić.” – nie ukrywała swego podziwu Rosa Bailly.

21 listopada w walkach o Cmentarz Łyczakowski zginął czternastoletni harcerz Jurek Bitschan, syn Aleksandry Bitschan-Zagórskiej, członkini Organizacji Bojowej PPS, legionistki, podczas walk o Lwów organizatorki Ochotniczej Ligi Kobiet. Jurek w liście pożegnalnym do ojca napisał, że jego obowiązkiem jest iść do walki, „gdy ma dość sił, a wojsk braknie ciągle dla oswobodzenia Lwowa”. Jurek stał się symbolem poświęcenia lwowskiej młodzieży w obronie swojego miasta.

Gdy po ciężkich zmaganiach 22 listopada Lwów wrócił w polskie ręce, mieszkańcy nie kryli podziwu dla jego obrońców. Maria Kasprowiczowa, żona poety, zanotowała:

„Wszyscy cieszyli się widokiem własnych dzieci, własnego wojska, o którym na próżno marzyło tyle pokoleń.”

W pierwszym etapie walk o miasto zginęło 120 małoletnich żołnierzy i 76 studentów.

I wyście poszli– przednie straże//na bój za polski Lwów!” – pisał ks. poeta Tadeusz Karyłowski o młodych bohaterach.

 Młodociani żołnierze spisali się  bohatersko także w drugiej kilkumiesięcznej fazie walk o utrzymanie Lwowa (grudzień 1918 – maj 1919), z tym że uczestniczyło w nich już o wiele więcej dobrze zorganizowanych polskich jednostek przychodzących do Lwowa z odsieczą. 11 kwietnia 1919 roku zginęła 15-letnia ochotniczka z Płocka Helena Grabska wywodząca się ze starej rodziny szlacheckiej. Służyła w oddziale Aleksandry Zagórskiej. Wyjechała do Lwowa bez zgody rodziców za swoimi braćmi Janem i Tadeuszem. Oni też polegli w obronie miasta. Grabscy podobnie jak ich rówieśnicy z Warszawy, Krakowa, Poznania byli częścią ogólnopolskiej odsieczy.

Harcerz Jurek Bitschan zginął mając 14 lat.

Idea uczczenia poległych Orląt i innych żołnierzy narodziła się w grudniu 1918 roku tuż po ustąpieniu Ukraińców. Kwatera obrońców powstała na gruntach odkupionych od Bernardynek ormiańskich w przedłużeniu Cmentarza Łyczakowskiego na zboczu schodzącym ku Pohulance. Pierwszy pogrzeb odbył się 24 grudnia 1918 roku. W czasie walk do maja 1919 roku przybywało pochówków, szczątki poległych przenoszono z prowizorycznych grobów.

W lipcu 1919 roku z inicjatyw Marii Ciszkowej, matki poległego w walkach pod Zborowem 18-letniego syna Tadeusza, powstała Straż Mogił Polskich Bohaterów. Zadaniem Straży było bardziej monumentalne upamiętnienie bohaterów. Rozpisany konkurs na projekt cmentarza wygrał student architektury Rudolf Indruch (1892-1927), syn Czeszki i Słowaka zakochany w polskiej kulturze. Swoje honorarium za zwycięski projekt przeznaczył na potrzeby Straży. Cmentarz Obrońców Lwowa, zwany popularnie Orląt Lwowskich, otwarto wiosną 1939 roku. Jego losy były równie tragiczne jak losy polskich mieszkańców Lwowa w XX wieku. Ale mimo zrujnowania w czasach komunizmu nadal pozostaje symbolem chwały polskiego oręża.

Prochy nieznanego 14-letniego żołnierza poległego w bitwie o Lwów spoczęły w 1924 roku w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Spośród trzech trumien ze szczątkami obrońców Lwowa wylosowała je Jadwiga Zarugiewiczowa, polska Ormianka i matka żołnierza poległego koło Zadwórza. Prochy nieznanego chłopca ze Lwowa symbolizowały wszystkich polskich żołnierzy poległych na polu chwały. W II RP warszawiacy odwiedzali Grób Nieznanego Żołnierza 1 listopada w rocznicę wybuchu walk o Lwów.

Legenda bohaterskich obrońców Lwowa a później Kresów przed bolszewikami została przyćmiona przez bohaterstwo młodych powstańców warszawskich. Ale trzeba pamiętać, że harcerze i żołnierze AK, którzy przystąpili w sierpniu 1944 roku do walki o stolicę, wzorowali się na Orlętach z 1918 roku.

Choć autor albumu Orlęta Lwowskie zastrzega, że jego opracowanie nie rości sobie prawa do pełnego, źródłowego odtworzenia walk o Lwów, może ono jednak z powodzeniem służyć za pomoc edukacyjną. Czarno-biała ikonograficzna oprawa oraz kompetentne teksty wprowadzają czytelników w historię nie tylko zmagań polsko-ukraińskich, ale i długich, począwszy od średniowiecza, dziejów miasta.

Wojciech Roszkowski, Orlęta Lwowskie. 100 oryginalnych fotografii z bitwy o Lwów (1918-1919), Biały Kruk, Kraków 2018.

Książkę można kupić na https://bialykruk.pl/ksiegarnia/ksiazki/orleta-lwowskie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.