Pod względem fabularnym Sisu jest filmem mało skomplikowanym, natomiast pod względem narracyjnym, czyli sposobu opowiadania, wielce oryginalnym.
Czy pamiętacie pierwsze filmy Roberta Rodriqueza, reżysera, który przed Tarantino kręcił przestylizowane pastisze westernów i horrorów? Jeśli nie, to zwróćcie uwagę na film Sisu fińskiego reżysera Jalmari Helandera z niezwykłą rolą Jormy Tommila, a otrzymacie wyobrażenie tego, jak wygląda oryginalny pastisz kina akcji z odwołaniami do westernów, skandynawskich sag i prześmiewczych filmów o II wojnie światowej (Bękarty wojny).
Jalmari Helander
tworzy własny popkulturowy mit
Historia dla polskiego ucha brzmi egzotycznie. Gdzieś na północy Finlandii, w Laponii, dogorywa II wojna światowa. Przez Laponię uciekają do Norwegii Niemcy. Ścigają ich wojska fińskie. Ale główny bohater Aatami nie zważa na paroksyzmy historii, tylko szuka złota. Wygląda jak traper na Dzikim Zachodzie. Ma siwe długie włosy, brodę, jego twarz chłoszczą wiatry. Jak przystało na trapera, Aatami ma przyjaciela konia i wiernego psa. Jest milczący jak bohater Człowieka zwanego ciszą Sergia Corbucciego i silny jak Odyn. Nie wygląda na szczęściarza, a jednak znajduje żyłę złota. W drodze powrotnej napotyka niemiecki oddział dowodzony przez esesmana Wolfa. Między nim a Niemcami wywiązuje się walka.
Aatami podlega mitologizującej kreacji. Jest nieśmiertelny jak skandynawski heros. Jest tyleż silny, co sprytny. Aatamiego ilustruje patetyczna muzyka i sposób filmowania, wydobywający takie cechy, jak godność i szlachetność. Natomiast esesmani są poddawani prześmiewczej obróbce. Są oberwańcami uciekającymi z frontu. Niezbyt lotni z wyjątkiem Wolfa. Wszystkie postaci noszą twarze z komiksowym make-upem.
Oglądając Sisu można kopać w pokładach cytatów, odkrywać odniesienia do dzieł Sergia Leone, Sergia Corbucciego, Roberta Rodrigueza, Quentina Tarantina. Tyle że Jalmari Helander cytuje swoich wielkich poprzedników na potrzeby własnego popkulturowego mitu. Jednocześnie świadomie, czy też nie, wstrzeliwuje się w kontekst wojny na Ukrainie. W ironicznej formie przypomina swoim rodakom o tym, że w trudnych sytuacjach trzeba liczyć na siebie, tak jak Finowie w wojnie zimowej z armią czerwoną w latach 1939 – 1940. Jalmari Helander nieprzypadkowo zamieścił na początku filmu wyjaśnienie, że nieprzetłumaczalne słowo „sisu” po fińsku znaczy straceńczą odwagę i niewyobrażalną determinację. I tym słowom stara się sprostać Aatami.
Ocena: 3,5/6
Sisu, Finlandia 2022, akcja (91 min); reż. i scen. Jalmari Helander; w rolach głównych: Jorma Tommila, Jack Doolan, film jest grany na Netfliksie.
Zdjęcie na górze: Aatami (Jorma Tommila) podlega mitologizującej kreacji. Jest nieśmiertelny jak skandynawski heros. Fot. materiały prasowe