„Wilkołak” nie szarpie nerwów [Recenzja]

Chciałoby się z wiosną  napisać pozytywną, ożywczą recenzję przede wszystkim jakiegoś polskiego filmu. Niestety okazji ku temu nie dostarcza Wilkołak Adriana Panka będący mało udaną próbą nawiązania dialogu z tradycją i wymogami kina gatunków. Jak na thriller za mało jest w filmie Panka napięcia, jak na dramat za mało dobrze zdefiniowanych i opisanych ludzkich dylematów i konfliktów. Widz długo nie wie, czego ma się spodziewać po tej historii.

Temat jest nawet chwytliwy. Grupka dzieci, byłych więźniów obozu koncentracyjnego w Gross-Rosen trafia po wyzwoleniu do sierocińca umieszczonego w poniemieckiej rezydencji w górach. Tam mają przeczekać trudny, niepewny czas, nim połączą się z bliskimi. W lasach włóczą się byli niemieccy żołnierze, do sierocińca zaglądają Sowieci. Coś złego wisi w powietrzu, gdy dzieci znajdują w lasach zmasakrowane przez jakieś bestie ciała.

Wilkołak  nie dotrzymuje gatunkowej obietnicy

rozszarpywania nerwów

Niestety, Wilkołak  nie dotrzymuje gatunkowej obietnicy rozszarpywania nerwów. Atmosfera grozy i napięcia jest dozowana nieumiejętnie, widzowie, którzy wyrobieni są  w sztuce amerykańskich horrorów i thrillerów, szybko połapią się,  że repertuar reżyserskich chwytów jest mocno ograniczony i niewystarczający. Ewidentnie widać, że scenarzysta-reżyser nie wiedział, w jakim dokładnie kierunku poprowadzić opowieść. Czy klasycznego thrillera z dobrze pomyślanym suspensem i umiejętnie zainscenizowanymi scenami grozy, czy też dramatu kładącego nacisk na kwestie wyborów. Ani jednego, ani drugiego. Trudno się rozeznać w psychologicznej motywacji bohaterów, kto jest  głównym protagonistą, komu przydzielono rolę lidera trzódki w pasiakach; zabrakło też wiary w wykreowanie emocjonującego konfliktu między dwoma nastolatkami zakochanymi w Hance. Na domiar złego młodzi aktorzy grają cokolwiek sztucznie. Postać wycofanego, milczącego Władka, który wie, jak poskromić wilczury, rodzi nadzieję na ożywienie fabuły, że może wokół niego rozrośnie się jakiś konflikt. Nic  z tego. Nie widać też determinacji w rozbudowaniu ciekawego wątku niemieckiego żołnierza ukrywającego się w rezydencji.

Adrian Panek podjął się ambitnej próby nakręcenia  historycznej  baśni o okrucieństwie wojny, o oczyszczaniu umysłów z obozowej trucizny nienawiści i strachu. Pomysł mógł się udać, gdyby bardziej serio potraktował gatunkowe wymogi thrillera nawet za cenę większej umowności fabuły, gdyby nie balansował ryzykownie między realizmem a baśnią. Esesmańskie wilczury zagrażające dzieciom w pasiakach naprawdę byłyby groźne, gdyby większej tresurze reżyser i producent filmu poddali tekst scenariusza.

Ocena: 1,5/6

Wilkołak, Polska, Niemcy, Holandia 2018, dramat (88 min), scen. i reż. Adrian Panek, w rolach głównych: Kamil Polnisiak, Nicolas Przygoda, Sonia Mietelica, dystr. Velvet Spoon, w kinach od 29 marca 2019 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.