Poważny „Pinoko” Matteo Garrone

Matteo Garrone w swojej adaptacji bajki Carlo Collodiego Pinokio prezentuje wiarę w moc filmowego obrazu i w siłę ponadczasowej  literatury.

Postać Pinokia należy do skarbnicy włoskiej i zachodniej kultury. Uszanował to wybitny reżyser Matteo Garrone przenosząc prawie że wiernie na ekran XIX-wieczny tekst Collodiego. Zmienił jedynie początek, ograniczył pewne motywy, uwspółcześnił dialogi. Dzięki niebagatelnemu budżetowi Pinokio imponuje efektami cyfrowymi, na szczęście prawie że niewidocznymi, sprawiającymi wrażenie, że mamy do czynienia z dziełem analogowym, oraz przebogatą warstwą wizualną wzorowaną na rysunkach Enrico Mazzantiego, ilustratora pierwszego wydania bajki Collodiego, oraz na obrazach XIX-wiecznej grupy malarzy toskańskich o nazwie Macchiaioli. Swoją rolę spełnia też mistrzowska charakteryzacja. Dzięki niej twarze aktorów przemawiają ze zdwojoną siłą. Dlatego na Pinokia warto pójść do kina (albo obejrzeć na DVD i VOD) choćby z jednego powodu: dla zaspokojenia estetycznych potrzeb.   

Ale obrazy byłyby martwe bez artystycznego ducha. Ożywia je zamysł reżysera pokazania rzeczywistości innej niż naiwna kreskówka. Ekranowy świat Pinokia jest „ciężki” od ubóstwa oraz ludowej peryferyjności. Jest groźny w swej surowości i niezrozumiałości. Może gdzieś daleko jest jakiś Rzym i jakieś pałace, ale nie w mrocznym uniwersum Matteo Garrone. A w tym uniwersum reżyser aranżuje genialne sceny, taką jak kuszenie chłopca przez Lisa i Kota. Tę scenę warto obejrzeć kilka razy, by przekonać się, jak prostymi metodami reżyser wygrywa jej przestrzenność i dialogiczność.

Oryginał literacki jest o wiele lżejszy od filmu, bo podszyty bardzo delikatnym komizmem i świadomością bajkowej umowności. Już pierwsze słowa książki:

 Był sobie raz…

– Król – krzykną moi domyślni Czytelnicy.

– Jesteście w błędzie, kochane dzieci. Był sobie raz kawałek drewna.

Nie było to jakieś nadzwyczajne drewno, ale pospolite polano, którym zimą pali się w piecu lub w kominku, aby poczuć przyjemne ciepło.

 mówią same za siebie. Mimo że autor odwołuje się do ludowych włoskich baśni pełnych Królów, Królowych, kupców, potworów i surrealistycznej makabry, nie czyni tego w stopniu maksymalnym, tylko z lekkim dystansem, gdyż swoją książeczkę adresuje do dzieci i ich rodziców. Nadaje jej wyraźny dydaktyczny i rozrywkowy charakter. Pod tym względem reżyser  odchodzi od bezpiecznej formuły bajki Collodiego czytanej w ciepłym zaciszu domowego kominka ku nieoswojonej, obcej i wymagającej. Wybiera taką a nie inną  formułę dla podkreślenia wagi zaproponowanych treści i przesłania.

 Kim jest zatem jego drewniany, wystrugany przez biednego mistrza Dżepetto pajacyk? Tym czym w bajce Collodiego, czyli chłopcem poddawanym ciężkiej próbie na drodze do dojrzałości. Ten motyw chłopca  świetnie tłumaczy, odwołując się do psychologii Junga, włoski literaturoznawca  Francesco M. Cataluccio w książce Niedojrzałość, choroba naszych czasów (2006):

Zasadniczy aspekt motywu chłopca stanowi skierowanie się w stronę przyszłości: chłopiec jest w istocie potencjalną przyszłością. Taki infantylizm to „ideał regresyjny” mający swoje otwarcie w kierunku przyszłości. Jest zatem czymś naturalnym, a zatem, zdaniem Junga, czymś pozytywnym: „Ideał regresyjny” jest zawsze bardziej pierwotny, bardziej naturalny i bardziej „moralny”, ponieważ trzyma się wiernie tradycyjnych zasad. „Ideał progresyjny” jest zawsze bardziej abstrakcyjny, nienaturalny i na tyle „niemoralny” , na ile wymaga tego odrzucenie tradycji. Postęp zdobyty dzięki sile woli ma w sobie  nieodmiennie coś spazmatycznego.

W myśli Junga wieczny chłopiec jest figurą wielce złożoną, towarzyszącą nawet dorosłemu mężczyźnie. Widać to po Pinoko, który poddawany licznym próbom wreszcie zamienia się w prawdziwego chłopca, porzuca swoją pozornie idealną, nadaną mu przez ojca postać drewnianego pajacyka, na rzecz cielesnej, czyli realnej i prawdziwej. Poddaje się procesowi socjalizacji, ale nie pod kierunkiem starców (ojca, nauczyciela),  tylko dobrej Wróżki, zastępującej nieobecną mu matkę. Przy czym w tym procesie większą rolę odgrywa „ideał regresyjny” wynikający z tradycyjnych zasad wychowania. W bajce Collodiego Wróżka mówi pajacykowi, pod jakimi warunkami stanie się człowiekiem: tylko wtedy, gdy będzie grzeczny, będzie mówił prawdę i chętnie chodził do szkoły.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że postać Pinokia jest dziś jeszcze bardziej aktualna niż kiedykolwiek. Przywołany  Cataluccio określił wiek XX  „stuleciem, w którym tragiczne zwycięstwo odniosła niedojrzałość”. Obserwacja literaturoznawcy jest nadal aktualna – wiek XX znajduje swoje przedłużenie w wieku XXI. Film Garrone z całą mocą wyrazu pokazuje, że drewnianemu pajacykowi zagraża syndrom Piotrusia Pana przebywającego w nierealnym świecie wiecznego dzieciństwa i zabawy. Po kolejnej ucieczce ze szkoły wyrusza z innymi chłopcami do Krainy Zabawek. Za ucieczkę od rzeczywistości płaci surową cenę przemiany w osła. Chwile beztroskiej zabawy zamieniają się w przeciągły ryk zwierzęcia.

 Matteo Garrone sięgając po bajkę Collodiego poddaje krytyce współczesną kulturę zabawy, fun. W jego filmie, tak jak u Collodiego, sfera spektaklu, cyrku, wędrownej trupy kukiełek jest bardzo pociągająca i atrakcyjna, jakby pochodziła z innego magicznego świata, a przez to niebezpieczna, bo można się w niej zatracić, stracić dystans, zaplątać się, jak Pinokio, w sznurki marionetek. Kto zna poprzednie filmy Garrone, przede wszystkim Pentameron, będzie wiedział, że reżyser ma wyczucie i świadomość spektaklu pochłaniającego fizykalny świat, że z wielką powagą traktuje swoje baśniowe opowieści.

Pinokio w reżyserii Matteo Garrone jest twórczo służebny wobec literackiego oryginału. Nie ma w nim żadnych wywrotowych interpretacyjnych pomysłów i podtekstów, jest za to sporo refleksji na temat naszej cywilizacji. 

Ocena: 5/6

Pinokio (Pinocchio), Francja, Wielka Brytania, Włochy 2019, bajka (125 min), reż. Matteo Garrone,  scenariusz Matteo Garrone,  Massimo Ceccherini, w rolach głównych Federico Ielapi i Roberto Benigni, polska premiera: 9 października 2020.

Na zdjęciu: Drewniany pajacyk wśród marionetek (kadr filmu). Fot. materiały prasowe

Drogi Czytelnikujeśli smakują Ci moje teksty, postaw mi symboliczną kawę (kliknij w grafikę):

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.