Głos Boga. [Recenzja filmu „Milczenie”]

Reżyser Martin Scorsese, zapamiętany z Taksówkarza, Wściekłego byka, Chłopców z ferajny i Kasyna, znów się objawił jako wielki filmowy artysta. W Milczeniu udowadnia, że zna swoje rzemiosło od podszewki, swobodnie włada niepowtarzalnym stylem, sugestywnie pokazuje bohaterów w stanie upadku, buduje wielopiętrową strukturę znaczeń. Szkoda tylko, że młody aktor Andrew Garfield zawodzi w roli głównej.

Powstałe w ciągu ostatnich kilkunastu lat wysokobudżetowe produkcje Martina Scorsese – Gangi Nowego Jorku, Infiltracja, Wilk z Wall Street, Aviator, Wyspa tajemnic – nie przypadły mi do gustu. Przepyszne, rzucające na kolana swoją widowiskowością, z Leonardo Di Caprio w gwiazdorskim transie, ale bez duszy, bez tego trudnego do zdefiniowania  ulotnego elementu, który decyduje o wyjątkowości dzieła. Scorsese wreszcie wziął urlop od pracy dla przemysłu  filmowego i zrealizował obraz nastawiony na publiczność szukającą w kinie nie podniecających efektów, a  rozwiewanych przez wiatr  mgieł…

Z książką japońskiego pisarza Shusaku Endo Milczenie Scorsese zetknął się po raz pierwszy w 1988 roku po nakręceniu bluźnierczego Ostatniego kuszenia Chrystusa. Od tamtego czasu nosił się z zamiarem przeniesienia na ekran powieści opowiadającej o prześladowaniach chrześcijan przez władców feudalnej Japonii w pierwszej połowie XVII wieku. Powieść  Shusaku Endo dojrzewała w nim latami, powstał film ambitny, niejednoznaczny pod względem wymowy, ryzykowny teologicznie, ale co najważniejsze poruszający do głębi.

O dziwo, filmowe Milczenie jest dosyć wierne literackiemu oryginałowi (z wyjątkiem zakończenia), co tylko podkreśla, pod jak wielkim wrażeniem oryginału tworzył amerykański reżyser. Scorsese zachowuje najważniejsze wątki na czele z  ukazaniem ścieżki duchowej głównego bohatera – młodego zakonnika Sebastiao Rodriguesa (nierówno zagranego przez Andrew Garfielda), który wraz z ojcem Garupe przybywa z Portugalii do Japonii, by odnaleźć swojego mistrza, ojca Ferreirę. Młodzi zakonnicy nie wierzą w apostazję ojca Ferreiry, jednak im bardziej zanurzają się w rzeczywistość obcego kraju, tracą nadzieję nie tylko na odnalezienie misjonarza, ale i zachowanie swojej wiary. Widok cierpiących za Chrystusa miejscowych wieśniaków destrukcyjnie wpływa na zakonników.

Okrucieństwo w Milczeniu jest inne niż w „amerykańskich” filmach Scorsese. Nie tak barokowe, wystawne, ale  oszczędne, przemyślane, metodyczne. Inteligentne! Reżyserowi  udaje się pokazać, że brutalność samurajów ma inne podłoże, jest owocem buddyjskiej umysłowości.Wielką rolę odgrywa terror psychiczny, mający złamać ducha młodego zakonnika. Rodrigues jako zakładnik samurajów staje się świadkiem spektaklu tortur (kolejny ważny motyw twórczości Scorsese), samuraje mordujący wieśniaków dokonują gwałtu na jego oczach, a tym samym na sercu. Chcą zmusić do wyrzeczenia się wiary.

Film jest bardzo sensualny, na poziomie zmysłów oddaje niegościnność wyspiarskiego kraju. Wiele w nim zaskakujących obrazów (kilka kadrów stylizowanych jest na stare japońskie kino z lat 60.), odgłosów przyrody, unoszących się mgieł, bryzgających morskich fal, chaszczy, błota, deszczu. Przyroda wdziera się w umysłowość europejskich przybyszy, naprzykrza się jak wszechobecne pluskwy. Od fizycznego  odczuwania świata biegnie droga do duchowej udręki, symbolizowanej przez religijne wizje Rodriguesa. To co niewyrażalne, psychiczne staje się bardzo realne, filmowe.

No dobrze, ale jaka jest idea Milczenia? Scorsese zdaje się twierdzić, że nie są ważne zewnętrzne przejawy wiary, dochowywanie wierności symbolom i praktykom, tylko wnętrze człowieka. Że z aktem apostazji dokonanym w imię miłości bliźniego, człowiek nie przestaje być chrześcijaninem, że wiara jest tak mocno w nim zakorzeniona, że i towarzyszy mu aż do śmierci. W tym aspekcie amerykański reżyser jest krytykowany przez katolickich komentatorów, którzy zarzucają mu obniżanie wartości zewnętrznych przejawów religii na rzecz indywidualnych. Używają też argumentu historycznego pisząc, że jednak większość zakonników prowadzących misje w rządzonej przez szogunów Japonii zginęła za wiarę, nie wyrzekła się niej, a tamtejszy Kościół przetrwał w ukryciu.

I ostatnie pytanie. Czy w książce, jak i w filmie, Bóg faktycznie przestaje przemawiać do człowieka? Mimo wszystko nie. U Endo i u Scorsese można znaleźć znaki nadziei, znaki obecności Boga. Są nimi twarze japońskich chłopów, których wiara jest szczera i prosta. To przez nich przemawia Bóg.

Milczenie,  Dramat historyczny,  Japonia, Meksyk, USA, Włochy, Tajwan, reż.: Martin Scorsese, w rolach głównych: Andrew Garfield, Adam Driver,  Liam Neeson.

One comment

  1. Film zobaczę pojutrze, natomiast zauważam, że dzieło Scorsesa wzbudziło wiele, często bardzo emocjonalnych dyskusji. Z drugiej jednak strony ciężko jest oceniać działania głównych bohaterów i podejmować tematy etyczno-moralne bez znajomości tła historyczno-kulturowego Japonii z tego okresu. Polecam artykuł o początkach chrześcijaństwa w Japonii, może pomoże w zrozumieniu wydarzeń w filmie: http://bit.ly/2lX7MgL

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.