„Hejter” słabszy od „Bożego ciała” [Recenzja]

Jan Komasa w najnowszym swoim filmie Sala samobójców. Hejter po raz kolejny udowadnia, że ma szczęśliwą rękę do aktorów i że umie nimi kierować. Kreacja Macieja Musiałowskiego jako warszawskiego „słoika” jest wyjątkowo dojrzała i przekonywująca. I na niej w zasadzie opiera się cała dramaturgia filmu.

Musiałowski gra studenta prawa, który za wszelką cenę chce zrobić karierę w stolicy. Nie uznaje jednak czystych reguł gry, tylko wyrafinowane, manipulatorskie. Gdy odtrąca go córka przyszywanych krewnych, wzbiera w nim fala frustracji i zaczyna oplatać intrygą jej rodzinę. Swoje psychopatyczne skłonności wykorzystuje też w pracy w agencji PR. Kieruje hejterską kampanią wymierzoną w lewicowego kandydata na prezydenta Warszawy.

Gdyby nie taki psychologiczny rys głównego bohatera (warto przyjrzeć się emocjonalnej symfonii na twarzy aktora), mielibyśmy do czynienia z filmem stricte politycznym, i to tendencyjnym, bo wmawiającym odbiorcom, że siewcy nienawiści są wyłącznie po jednej stronie sporu światopoglądowego w Polsce. Na szczęście reżyser pokazuje nie tylko prawicowych radykałów, ale także pretensjonalnych i sztucznych członków warszawskiej „burżuazji”. Głównym zapalnikiem postępowania hejtera jest bowiem poczucie wyższości bogatych warszawiaków wobec niego. Upokorzony szykuje zemstę (polityka w jego przypadku nie odgrywa żadnej roli, gdyż jest typowym karierowiczem). Ten wątek jest najciekawiej rozegrany i najbardziej wiarygodny, natomiast będący jego konsekwencją wątek sensacyjny grzeszy już małym stopniem prawdopodobieństwa.   

Scenariusz napisał autor tekstu Bożego ciała, czyli Mateusz Pacewicz. W artystycznej postawie tego zaledwie 28-letniego scenarzysty, jak i starszego od niego reżysera, widać podziw dla amerykańskich produkcji kładących nacisk na skrajnie emocjonalną stronę fabuły, wyraziste konflikty oraz na określony typ młodych postaci – outsiderów zabarwionych Rimbaudowskim szaleństwem i indywidualizmem. Taki był zagrany przez Bartosza Bielanię Daniel w Bożym ciele, taki jest Tomasz Giemza w Hejterze. Obaj niebezpiecznie przyciągają do siebie ludzi mimo wyraźnej charakterologicznej skazy. Komasa zdaje się twierdzić, że społeczeństwo swoim egoizmem zmusza pewne jednostki do patologicznych zachowań. Na pewno pod tym względem Hejter jest filmem godnym uwagi i przemyślenia.

Ocena: 4/6

Sala samobójców. Hejter, Polska 2020, dramat (136 min), reż. Jan Komasa, w rolach głównych: Maciej Musiałowski, Agata Kulesza,  Danuta Stenka, dystr. Kino Świat, w kinach od 6 marca 2020.

Na zdjęciu: Maciej Musiałowski (z lewej) gra studenta prawa, który za wszelką cenę chce zrobić karierę w stolicy. Fot. materiały prasowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.