Z zainteresowaniem sięgnąłem po wydaną w 2006 roku powieść kryminalną Thomasa Hettche „Sprawa Arbogasta” z akcją osadzoną w powojennych Niemczech Zachodnich. Byłem ciekaw, jak pisarz średniego pokolenia, bo takim jest urodzony w 1964 roku Hettche, opisuje wychodzenie Niemców z nazizmu. I zaskoczyło mnie panujące na stronach tej powieści milczenie na temat wojny.
Thomas Hettche cieszy się w Niemczech renomą autora ambitnych popularnych powieści, krytycy chwalą go za niepowtarzalny styl i ciekawe eksperymenty w dziedzinie formy. W dorobku ma dziesięć tytułów, powieści i esejów. Wydana w ubiegłym roku powieść Herzfaden, podobnie jak opublikowana w 2001 roku Sprawa Arbogasta (Der Fall Arbogast), dotyczy niemieckich rozrachunków z wojenną przeszłością, a w zasadzie ich braku.
Hettche poświęca Sprawę Arbogasta pewnemu masarzowi i handlarzowi stołów bilardowych z miasta Grangat w Badenii Württemberdze skazanemu w 1955 roku na dożywocie za rzekomy okrutny gwałt. Mężczyzna przyznaje się do stosunku z imigrantką z Niemiec Wschodnich Marią Gurth, nie przyznaje się natomiast do jej zabójstwa, cały czas twierdzi, że jest niewinny. O jego skazaniu decyduje ekspertyza dokonana przez cieszącego się wielkim autorytetem w Niemczech lekarza sądowego dokonana nie na podstawie obdukcji zwłok, ale zdjęcia marnej jakości, głosząca, że Arbogast udusił obiekt swej zwierzęcej seksualności sznurem do wiązania cieląt. Prokurator w mowie oskarżycielskiej mówi, że
„drzemie w nim [Arbogaście] instynkt bestii, która pożera swoją ofiarę, skoro tylko ta staje się uległa”,
obrońca jest bezsilny wobec sądu sprzyjającego oskarżeniu, wyrok skazujący wydają też gazety piszące o Arbogaście, „że jest popędliwym i bezwzględnym sadystą”.
Arbogast dostaje dożywocie i trafia do więzienia o zaostrzonym rygorze. Po jedenastu latach odsiadki, gdy obrońcy praw człowieka zaczynają nagłaśniać nadużycia niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, więzień pisze list do prezesa Niemieckiej Ligi Obrony Praw Człowieka Fritza Sarrazina, ten reaguje pozytywnie i powierza przypadek Arbogasta mecenasowi Ansgarowi Kleinowi. Wymiar sprawiedliwości nie dopuszcza jednak do nowego procesu, bo takowy podważałby jego prestiż. Dopiero gdy Kleinowi udaje się zebrać opinie niezależnych ekspertów spoza Niemiec, że Arbogast nie zamordował Marii Gurth, że nie zmarła ona w wyniku wymuszonego stosunku, tylko w następstwie niewydolności serca i dokonanej wcześniej aborcji, tytułowy bohater zostaje oczyszczony z postawionych mu zarzutów.
Powieść Thomasa Hettche ma charakter fikcyjnego dokumentu. Pisarz pieczołowicie odtwarza realia lat 50. i 60., wiele miejsca poświęca nawet sposobowi odbywania kary przez Arbogasta w więzieniu w Bruchsal. Ale nie oznacza to, że napisał powieść o prawdziwym Hansie Arbogaście, jedynie wystylizował ją na wielce prawdopodobną rekonstrukcję. Autor jedynie, albo aż, pokazuje, że w Niemczech po wojnie dochodziło do wielu tego typu pomyłek sądowych, że było zapotrzebowanie na apodyktyczne wyroki sądowe, gdyż Niemcy chcieli w ten sposób pozbyć się odpowiedzialności za okropności wojny, niejako oczyścić swe sumienia.
Wojenna przeszłość znajduje się na dalekim planie opowiedzianych zdarzeń. Rzadko pada słowo „wojna”. Nie jest też powiedziane expressis verbis, że wymiar sprawiedliwości tworzyli w tamtym czasie byli naziści. Dopiero pod koniec fabuły Fritz Sarrazin wypowiada znamienne zdania, że
„tamto zdarzenie było poniekąd nieszczęśliwym wypadkiem. Ale też swoistą eksplozją, jakby przeniesieniem ładunku elektrycznego, burzą, ostatnim wojennym niewypałem, który nagle wybuchł.”
Sarrazin tłumaczy swym zaskoczonym rozmówcom, że Arbogast nosi w sobie wojnę. Natomiast w żadnym miejscu nie pada stwierdzenie, czy walczył na froncie, można tylko domniemywać, że tak było, oraz że wiedza na ten temat musiała być w latach 50. oczywistością objętą wielkim tabu.
Wieloznaczne zakończenie powieści sugeruje, że Arbogast jako były żołnierz wykazywał jednak skłonności do ryzykownego, „frontowego” seksu, tylko w takich warunkach odczuwał pełną satysfakcję, i właśnie wybuch pożądania 1 września 1953 roku (data symboliczna) w pobliżu drogi krajowej nr 15 doprowadził jego partnerkę, Marię, która dobrowolnie oddała się Hansowi, do śmierci. Pisarz w ten sposób ucieka się do psychoanalitycznej teorii, że nietłumiony popęd seksualny jest poza dobrem i złem, a u podłoża problemów Niemców z historią i nazizmem leżą ich problemy z seksualnością. Wskazywałaby na to jeszcze jedna powieściowa postać, Katja Lavante, ekspertka medycyny sądowej z NRD, która ulega mrocznej fascynacji Arbogastem.
Sprawę Arbogasta pochłania się stronę za stroną pod warunkiem zaakceptowania brutalnych opisów fizjologii, trupów i ludzkiej patologii. Niezaprzeczalną wartością książki jest celowy zabieg autora polegający na pominięciu, mimo osiągniętego efektu dokumentarnej pełni, niektórych niewygodnych dla Niemców aspektów. Bo taki był stan ich świadomości po powstaniu w 1949 roku Republiki Federalnej Niemiec.
Sprawa Arbogasta (Der Fall Arbogast), tłum. Marian Leon Kalinowski, Muza SA, Warszawa 2006.
Podpis pod zdjęcie: Thomas Hettche cieszy się w Niemczech renomą autora ambitnych popularnych powieści. Fot. Amrei-Marie/ Wikimedia Commons. Licencja: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Thomas_Hettche.JPG
Drogi Czytelniku, jeśli smakują Ci moje teksty, postaw mi symboliczną kawę (kliknij w grafikę):
Byłoby interesującym wiedzieć, jak popularna jest ta powieść w Niemczech, ile sprzedano jej egzemplarzy i jak miała oddźwięk w literackich periodykach.