Cudak czy dobry chrześcijanin? Recenzja filmu Anny Kazejak

Kto wie, czy „Cudak” Anny Kazejak nie jest najlepszym polskim filmem ostatnich lat na temat Zagłady. A jeśli nie, to na pewno dorównuje „W ciemności” Agnieszki Holland.

Reżyserka młodego pokolenia poczyna sobie śmiało w świecie filmu. Po dwóch odważnych tytułach o tematyce współczesnej – Skrzydlate świnie i Obietnica – nakręciła dramat historyczny, cechujący się sprawnie poprowadzoną narracją (udany scenariusz Marka Kreutza) i obiektywną oceną historyczną, bez żadnych przechyłów. Kazejak można jedynie zarzucić to, że nie zawsze wyczuwa, kiedy daną scenę podbudować większą dawką napięcia, kiedy ją wydłużyć albo nagle wyciszyć. Najważniejsze jednak, że nie gubi się w fabule, nie popełnia częstego błędu naszych filmowców, którzy mocni są w pojedynczych scenach i epizodach, a słabi w prowadzeniu linii narracyjnej i budowaniu dramaturgii. Ten dramat naprawdę ogląda się z zainteresowaniem.

Rzecz odnosi się do prawdziwych wydarzeń. Romek Cudakowski „Cudak” przed wojną grywał w knajpach. O klientów rywalizował  z zespołem Szymona Akermana. Mężczyźni nie przepadali za sobą. Ale okupacja połączyła ich losy przedziwnym, ale i tragicznym splotem. Cudak zaangażował się do niemieckiego burdelu jako orkiestrant. Do zespołu przemycił też skrzypka Szymana Akermana  z getta. Nie przestał mu pomagać nawet w obliczu zaciskającej się pętli zagrożenia.

 Reżyserka opowiada przy użyciu bardzo prostych środków wyrazu.  Kiedy trzeba, używa dramatycznych tonów, innym razem  lirycznych czy też zabawnych. Nie idzie na efekciarstwo, tylko posługuje się spokojnym, zrównoważonym stylem. Pomagają jej w tym aktorzy, szczególnie Kazimierz Mazur w roli głównej. Podobnie operator Jakub Stolecki, który surowe zdjęcia dostosowuje do  napiętnowanej wojną scenografii. Ale w odpowiednich momentach potrafi nasycić je subtelną dawką poezji.  

Pseudonim Cudak przekazuje sens tej fabuły. Główny bohater jest cudakiem w podwójnym znaczeniu: muzycznym i etycznym, bo wbrew otoczeniu wykazuje się niezwykłym chrześcijańskim miłosierdziem wobec  Akermana. W moim odczuciu Cudak ma jednak za lekki ciężar, nie oddaje w pełni samarytańskiego poświęcenia bohatera. W jednej z najlepszych pod względem plastycznym i ideowym scen obaj siedzą na pomoście zwróceni do siebie plecami i  Akerman odgaduje, jaką melodię zaczyna grać na harmonii Cudakowski. W scenie tej, jak i innej, stanowiącej aluzję do Pianisty Polańskiego, gdy bohaterowie grają na cztery ręce na pianinie, tworzą może za bardzo wyidealizowaną, a może nie, wspólnotę losu. W kontekście obciążania Polaków za Zagładę film Anny Kazejak znaczy bardzo wiele.

Ocena: 4/6

Cudak, Polska 2021, dramat (82 min), reż. Anna Kazejak, scen. Marek Kreutz, w rolach głównych: Kazik Mazur i Andrzej Kłak, w kinach od 9 lipca 2021.

Drogi Czytelnikujeśli smakują Ci moje teksty, możesz postawić mi symboliczną kawę. DZIĘKUJĘ. (Kliknij w grafikę).:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.