„Czasem myślę o umieraniu” ma delikatną, poetycką fakturę

„Czasem myślę o umieraniu” to przykład filmu trudnego do zdefiniowania pod względem gatunkowym. Nie jest ani komedią romantyczną, bo za mało w nim komizmu i sentymentalizmu, nie jest też romansem, bo nie dostarcza burzliwych perypetii uczuciowych. Najlepiej zatem ten obraz określić komediodramatem, gatunkiem dobrze sprawdzającym się w kinie niezależnym i autorskim.

Nie wszystkie filmy poddają się łatwym rynkowym klasyfikacjom. Nie dlatego że są mgławicowe czy też bełkotliwe, tylko dlatego że zostały nakręcone z potrzeby powiedzenia czegoś ważnego o człowieku językiem świeżym i osobistym. W tym przypadku otrzymujemy obraz głębokiej apatii i melancholii głównej bohaterki. „Ważność” tego tematu idzie w parze z artystyczną dyscypliną. Film Rachel Lambert i spółki scenarzystów Kevina Armento, autora oryginalnej sztuki Killers, na podstawie której powstał film, i Stefanie Abel Horowitz, reżyserki pierwszej, krótkometrażowej wersji tej sztuki, ma swoją formę, owszem ulotną i subtelną, ale jednak, bo widać w niej cechy stylu fińskiego reżysera Aki Kaurismäki. Długie i statyczne ujęcia skłaniają do wczucia się w filmową przestrzeń i osobowość głównej bohaterki, czyste, spokojne kadrowanie nie zakłóca odbioru, nieprzeładowane kadry emanują naturalnym spokojem. Często obecna cisza sugeruje, że mamy do czynienia z fizyczną a nie przetworzoną przez elektroniczne media rzeczywistością. Wielką rolę odgrywają wszelkie, nawet najdrobniejsze poruszenia emocji, drżenia powietrza, strzępy wypowiedzi, oraz cierpliwe wpatrywanie się kamery w smutną twarz Fran.

Dziwni bohaterowie Davida Fostera Wallac’e i George’a Saundersa

Fran ma wiele wspólnego z dziwnymi bohaterami książek Davida Fostera Wallac’e i George’a Saundersa, choć nie jest tak groteskowa jak one. Jest zwyczajna aż do bólu, a jednocześnie lekko zbzikowana. Pracuje w jakimś biurze, najlepiej radzi sobie z obsługą arkusza kalkulacyjnego. Jest małomówna, wycofana, nie umie wyrażać emocji i swojego „ja”. Porusza się po biurze jak cień. Owszem, koledzy i koleżanki ją lubią, ale nic więcej. Po pracy pije czerwone wino, lubi twarożek i marzy o śmierci leżąc na podłodze. Ucieka w fantazje o niej. Ale jaka jest to śmierć? Artystyczna, mająca w sobie jakiś element niezwykłości. Imaginacje odrywają Fran od życiowej nudy. Paradoksalnie, zdradzają też jej potrzebę zapanowania nad swoim życiem i przeżycie czegoś nowego i ekscytującego. Wnet nadarzy się taka okazja, gdy na Fran zwróci uwagę nowy pracownik, Robert.

Historia sama się opowiada

Na planie dramaturgicznym bardzo ważne są drobne zdarzenia, ulotne dialogi, biurowe docinki i plotki, piosenka zasłyszana w kawiarni, widok za oknem. Bardzo przypadło mi do gustu, w jaki sposób reżyserka osadza swoją historię w konkretnym punkcie Ameryki (miasteczko Astoria w stanie Oregon). W sposobie filmowania scenerii czuć akceptację dla świata fizycznego i jego delikatnej, poetyckiej faktury symbolizowanej przez uchwyconą w biegu sarenkę albo rozsypane na drodze jabłka. Filmowany Oregon aż prosi się o zajrzenie do wnętrza jego gór i lasów, do skropienia sobie twarzy wodą z morskiej zatoki.

Należy wsłuchać się w każde słowo i wczuć w każdą sytuację, by docenić, jak misternie utkana jest ta filmowa tkanina. Nie widać w niej ani jednej dziury, ani jednego przypadkowego ściegu. Historia sama się opowiada, co cechuje najlepsze scenariusze, i sama się pokazuje, co cechuje najlepszych stylistów. Stylistyczna czystość służy wyłuskaniu prostej refleksji: z każdej apatii można się wydobyć, jeśli tylko na swojej drodze spotkamy kogoś wartościowego. A zatem Czasem myślę o umieraniu wbrew tytułowi jest filmem jak najbardziej o życiu i mimo wszystko optymistycznym.

Ocena: 4/6

Czasem myślę o umieraniu, Sometimes I Think About Dying; USA 2023; komediodramat (91 min); reż. Rachel Lambert; scen. Kevin Armento i Stefanie Abel Horowitz; w rolach głównych: Daisy Ridley i Deve Merheje; premiera w polskich kinach: 1 marca 2024.

Zdjęcie na górze: Daisy Ridley jako młoda kobieta, mająca problemy z budowaniem relacji. Fot. materiały prasowe

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.