„Dziewczyna z igłą”: dobro jednak jest możliwe

„Dziewczyna z igłą” szwedzkiego reżysera Magnusa von Horna wyposażona jest nie tylko w tytułowe ostre narzędzie, ale także w Bergmanowski chłód i psychiczną przemoc.

Autor świetnego dramatu Sweat po raz kolejny sięga po temat przemocy, tym razem ubranej w kostium historyczny. Kopenhaga, początek XX wieku. W młodej robotnicy Karoline zakochuje się dyrektor fabryki odzieży. Gdy zachodzi w ciążę, mężczyzna pozostawia ją bez środków do życia. Dziewczyna rodzi dziecko i oddaje je do adopcji. Pośredniczy Dagmara, właścicielka sklepiku z cukierkami. Potem dziewczyna znajduje u niej schronienie jako mamka porzuconych dzieci.

Reżyser wolnymi krokami buduje oczekiwanie
na coś potwornego

Brzmi jak łzawy melodramat z epoki kina niemego. Ale Magnus von Horn nie wpada w pułapkę sentymentalizmu. Melodramatyczny początek fabuły rozwija w kierunku dreszczowca, który osacza widzów klimatem niepewności, strachu, psychicznej przemocy w stylu filmów Bergmana, a także fatalizmem wzorowanym na filmach z nurtu czarnego realizmu poetyckiego. Psychiczną przemocą podszyta jest rzekoma dobroć Dagmary. Manipuluje ona młodszą kobietą, emocjonalnie uzależnia, zbliża się do niej fizycznie. Reżyser wolnymi krokami buduje oczekiwanie na coś potwornego.

Jest jeszcze mężczyzna w masce jakby wyjęty z taniego, frenetycznego romansu przygodowego. Budzi grozę i wstręt. To były mąż Karoline skazany na życie pośród cyrkowców. Ten wątek umożliwia reżyserowi granie na romantycznej nucie, na łączenie szpetoty z wyższymi stanami ducha.

Kobiety w filmie Magnusa von Horna odgrywają najważniejsze role. Są nie tylko zdeterminowane do pokonywania przeszkód, ale też bardziej niebezpieczne od mężczyzn. Ale reżyser ich nie potępia. Tłumaczy ich zachowania chęcią przetrwania w miejskiej dżungli.

Niepowtarzalny styl filmu tworzą biało – czarne zdjęcia. Bije z nich chłód. Jednocześnie są przepełnione niejednoznacznym pięknem. Nienagannie skomponowane kadry, niektóre wręcz symetrycznie, jeszcze bardziej podkreślają okrucieństwo ludzi. Polski operator Michał Dymek czasami monumentalizuje twarz Karoline, zamienia ją w fotograficzną rzeźbę. Pomaga mu w tym wytrawne aktorstwo Vic Carmen Sonne. Łączy ona naturalność z zagadkowością, bezbronność z dzikością.

Mimo atmosfery niesamowitości i bezduszności, Dziewczyna z igłą manifestuje wielką wartość przekazywania daru życia i dobra. Film wymyka się łatwym klasyfikacjom; choć ma feministyczny wydźwięk, nie szermuje ideologicznymi hasłami. Reżyser co prawda atakuje świadomość widzów odważnym podejściem do cielesności, dokonuje swoistego wizualnego gwałtu, ale nie pochwala zabijania i egoizmu, tylko szuka światła w tunelu. Jak w klasycznym kinie, dobro jednak jest możliwe.

Ocena: 4,5/6

Dziewczyna z igłą (Pigen med nålen), Szwecja, Dania Polska 2024, dramat (122 min), reż. Magnus von Horn, scen. Magnus von Horn i Line Langebek Knudsen, w rolach głównych: Vic Carmen Sonne, Trine Dyrholm, Besir Zeciri, Avo Knox Martin, Joachim Fjelstrup, dsrybucja: Gutek Film, polska premiera w kinach: 17 stycznia 2025.

Zdjęcie na górze: Niepowtarzalny styl filmu tworzą biało – czarne zdjęcia. Fot. Gutek Film

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.