Gorzki powrót do krainy dzieciństwa [recenzja „Ojca”]

Lekkość artystycznej ręki Kristiny Grozevej i Petara Valchanova rodzi skojarzenia z czeskimi filmami Milosza Formana. 

Najsłynniejszy duet bułgarskich twórców filmowych nie obniża lotów. Po rewelacyjnych dramatach Lekcja i Sława po raz kolejny zaskakuje dziełem zdawałoby się bardzo prostym pod względem treści i formy, a jednocześnie głębokim, mądrym i poetycko ulotnym. Filmem, który prowadzi do krainy domowego ogniska. Ale jego ciepło można poczuć dopiero wtedy, gdy bohaterowie – ojciec i syn – przestają ze sobą walczyć.

Rysujmy życie tylko takim jakie jest – mawiał mistrz Antoni Czechow. I tej zasady zdają się trzymać bułgarscy twórcy także w swoim najnowszym filmie, tym razem przyprawionym dla odmiany większą dawką humoru i poezji. Bohaterów poznajemy w dniu pogrzebu żony pana domu. Mężczyzna nie może pogodzić się z jej odejściem. Twierdzi, że zmarła chce mu coś przekazać zza grobu. By nawiązać kontakt z duchem, idzie do miejscowego energoterapeuty. Medium wysyła go do lasu, gdzie spadł meteoryt. Syn nie akceptuje coraz dziwniejszego zachowania ojca, jednocześnie sam zapętla się w łańcuchu zdarzeń.

Ta historia sama się opowiada. Oznacza to, że rządzi nią dobrze pomyślany scenariusz oraz zupełny brak ambicji filmowców narzucenia swojego punktu widzenia. Oni jedynie obserwują swoje postaci, nie nakładają na nie żadnych ograniczeń, pozwalają być śmiesznymi, ułomnymi i jednocześnie w pełni ludzkimi. Tak naprawdę trudno powiedzieć, jak skończy się historia (nie wiadomo nawet, po co została wprowadzony do niej słodki motyw dżemu z pigwy), gdyż zdarzenia same płyną w dół rzeki bez specjalnych zawirowań, świat sam się opowiada bez teatralnego makijażu czy nadkładania znaczeń i filmowych rozwiązań. A jeśli pojawiają się symbole, to dyskretnie. Lekkość artystycznej ręki Kristiny Grozevej i Petara Valchanova rodzi skojarzenia z czeskimi filmami Milosza Formana. Trudno wyobrazić sobie lepszą rekomendację po kilkudziesięciu latach od dat premier takich dzieł Formana, jak Czarny Piotruś i Miłość blondynki. Wszystkie je łączy subtelny humor i dar obserwacji człowieka.

Najważniejsze jest odkrywanie przez bułgarskich twórców roli zakorzenienia. Wieś, miejsce zdarzeń, nie jest ani obciachowa, ani idealizowana na rajski ogród. Jest jaka jest. Przyjazd syna pracującego w dużym mieście kończy się odnowieniem więzi z ojcem i nieżyjącą matką, odnalezieniem siebie samego. Najwyraźniej Kristina Grozeva i Petar Valchanov chcą powiedzieć, że sens życia można odnaleźć w punkcie startowym: w miejscu urodzenia, w rodzinie, bez względu na to jak daleko chcielibyśmy uciec od rodzinności. Ojca można ochrzcić także mianem kina drogi. Syn, który przyjechał na pogrzeb matki, odbywa mini podróż po ścieżkach dzieciństwa, ponownie odkrywa w sobie chłopca i młodzieńca, jakim był, nim wyruszył w świat. Nieco egoistycznego, zarozumiałego, ale przecież kochającego swoich bliskich.

  To też film o specyfice artystycznych zawodów. Senior jest malarzem, a junior reżyserem reklamówek. Przez wszystkie lata gdy byli pochłonięci karierami, nie zauważali potrzeb bliskich. Matka porzuciła zawód aktorki na rzecz rodziny. Po śmierci ze zdwojoną siłą wraca do bliskich (co z tego, że tylko w ich wyobraźni), by im przypomnieć, co jest najważniejsze w życiu, by nie zamykali się w swoich małych egoizmach. By przekraczali pasję odwzorowywania i przekształcania świata.

Film kończy się sceną, gdy ojciec i syn wspólnie kroją owoce pigwy na dżem. Tak właśnie spełniają się dzieła nie posiadające pretensji bycia wielkimi i olśniewającymi, a tylko skromnymi wizytówkami naszego życia. Oby tak dalej pani Krystyno i panie Piotrze!

 Ocena: 4,5/6

Ojciec (Bashtata), Bułgaria/Grecja 2019, komediodramat (87 min), reżyseria i scen.  Kristina Grozeva, Petar Valchanov, w rolach głównych Ivan Barnev, Ivan Savov, Tanya Shahova, dystr. Aurora Films, w kinach od 17 lipca 2020.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.