Doświadczony dokumentalista, jakim jest Mariusz Pilis, autor m. in. „Buntu stadionów”, po raz kolejny udowadnia, że jest specjalistą od podejmowania trudnych tematów. Reżyser nie unika odważnych pytań i konfrontacji z żywą społeczną materią.
Doczekaliśmy się wreszcie premiery najnowszego filmu dokumentalnego Mariusza Pilisa o mordzie na rodzinie Ulmów w Markowej, do jakiego doszło 24 marca 1944 roku. Z tym że tragiczna historia rodziny Józefa i Wiktorii Ulmów nie jest jedynym wątkiem dokumentu. Drugim ważnym wątkiem jest postać por. żandarmerii niemieckiej Eilerta Diekena, który wydał rozkaz zabicia Ulmów i ukrywanych przez nich Żydów, trzecim zaś niemiecka pamięć o II wojnie światowej, a raczej jej brak.
Z wizytą u Grety Wilbers
Prace nad filmem zaczęły się w 2013 roku, kiedy do Muzeum Zamku w Łańcucie dotarł list obywatelki Niemiec Grety Wilbers. Nadawczyni wyraziła w nim satysfakcję, że w Markowej powstanie muzeum rodziny Ulmów, oraz przeświadczenie, że na wystawie w nowym muzeum znajdzie się miejsce dla jej ojca, który „wyświadczył ludziom wiele dobra”. Z listu niezbicie wynikało, że córka oprawcy z Łańcuta i Markowej nie miała wiedzy na temat wojennej działalności swojego ojca.
Do domu opieki, w którym mieszkała pani Wilbers, pojechała ekipa filmowa z dwoma historykami, Mateuszem Szpytmą, rodowitym markowianinem badającym historię Ulmów, oraz prof. Bogdanem Musiałem, specjalizującym się w wojennej historii Niemiec. Ponad 80-letnia pani Wilbers przyjęła gości z Polski. Rozmowa z nią potwierdziła, że kobieta nie znała wojennej przeszłości ojca (albo się oszukiwała co do jej charakteru); kobieta stwierdziła jedynie, że jej ojciec przyjechał z Polski potwornie zawszony. Mateusz Szpytma przekazał pani Wilbers dokumenty mówiące prawdę o jej ojcu, pozostawiając jej decyzję, czy będzie chciała kontynuować rozmowę z polskimi gośćmi. Do drugiego spotkania jednak nie doszło, natomiast historia miała swój inny ciąg dalszy: po latach pewien niemiecki paser sprzedał Instytutowi Pileckiemu w Berlinie kolejne dokumenty z archiwum Eilerta Diekena, ekipa filmowa odwiedziła też północnoniemieckie miasteczko Esens, gdzie po wojnie komendantem policji był pozytywnie zdenazyfikowany Dieken. Filmowcy spotkali się z burmistrzem Esens, Haraldem Hinrichsem, który kompletnie nie znał przedstawionych mu faktów z życia Diekena. Hinrichs obiecał upowszechnić w miasteczku tę niewygodną wiedzę.
Mariusz Pilis jako narrator
Mariusz Pilis konfrontuje się z trudną materią niemieckiej pamięci, także jako narrator, który zza kadru prowadzi odbiorców po ścieżkach swojej historii. Najcenniejsze są w niej zapisy ludzkich reakcji, zaskoczeń, niedomówień, pauz milczenia. Kamera nie kłamie, gdy pokazuje kanadyjskiego historyka Jana Grabowskiego, gdy podczas jednego z publicznych wystąpień kłamie, że nazajutrz po tragedii Ulmów mieszkańcy Markowej zamordowali inne osoby narodowości żydowskiej, pokazuje jego zmieszanie, gdy obecny na rejestrowanym spotkaniu Mateusz Szpytma dementuje nieprawdziwe słowa. Kamera nie kłamie, gdy pokazuje zaskoczenie burmistrza Hinrichsa, gdy dowiaduje się on o przeszłości człowieka, który do śmierci w 1960 roku był poważanym obywatelem Esens. Kamera zapamiętuje prawdziwe emocje, jakie towarzyszyły wizycie w Markowej uratowanego Abrahama Segala. Kamera rejestruje, jak z trudem mówi o tragedii 24 marca 1944 roku spowinowacona z Ulmami mieszkanka Markowej Stanisława Kuźniar. (Oboje bohaterowie filmu, Abraham Segal i Stanisława Kuźniar, już nie żyją).
Wizja lokalna w Markowej
Na szczęście reżyser tylko w niewielkim stopniu, na zasadzie reporterskiej wizji lokalnej, odwołuje się do rekonstrukcji fabularnej historycznych wydarzeń. Fabularyzowane wstawki potraktował jedynie jako sugestywną i emocjonalną dokumentację zbrodni, jako dramaturgiczną przebitkę.
Film ogląda się jak fabularny thriller. Do końca nie wiadomo, w jakim kierunku zmierza narracja Mariusza Pilisa. Pojawiają się nieoczekiwane zwroty akcji, na ekranie pada też wiele bardzo ważnych słów: prof. Musiał mówi, że musimy być odporni na antypolskie prowokacje prof. Grabowskiego i Jana Tomasza Grossa, bo takie jest ich zadanie, właśnie prowokować; natomiast Abraham Segal stwierdza, że Markowa była dla niego drogowskazem do nowego życia.
Ocena: 5/6
Historia jednej zbrodni, Polska 2023, dokument (85 min), reż. i scen. Mariusz Pilis, polska i światowa premiera w kinach: 9 czerwca 2023.
Zdjęcie czołówkowe: Z wizytą u Grety Wilbers (kadr filmu). Fot. Rafael Film
Drogi Czytelniku, jeśli smakują Ci moje teksty, wesprzyj moją pracę symboliczną kawą, dziękuję.