Akcja thrillera „Strange Darling” zasadza się na inteligentnym pomyśle budowania mylnych oczekiwań wobec roli i charakteru postaci.
Arthur Penn w dramacie Bonnie i Clyde (1967) wprowadził do amerykańskiego kina nowy rodzaj bohaterów: parę kochanków uciekających do Kalifornii albo Meksyku w poszukiwaniu szczęścia i wyrównujących swoje rachunki ze społeczeństwem z bronią w ręku. Ich żywiołem była nie tylko przemoc, ale także seks i pył amerykańskich bezdroży. Po Bonnie i Clyde powstały jeszcze takie głośne filmy, jak Ucieczka gangstera, Badlands, Prawdziwy romans, Urodzeni mordercy i Dzikość serca. Wszystkie kontestowały wartości wyznawane przez konserwatywną Amerykę i głosiły pochwałę buntu za cenę śmierci.
Mniej więcej podobnie rzecz się ma z thrillerem Strange Darling z 2023 roku J.T. Mollnera. Dama i Demon poznają się na przypadkowej randce w bardzo topicznym dla tego typu zdarzeń miejscu – w pustym motelu. Ale nie dochodzi między nimi do pełnego zbliżenia. Para zamiast dać sobie rozkosz, zadaje ból. Obydwoje ukrywają swoją prawdziwą tożsamość.

Akcja zasadza się na inteligentnym pomyśle budowania mylnych oczekiwań wobec roli i charakteru postaci. Niebanalną rolę odgrywają też dobrze pomyślane suspens i punkty zwrotne. Na rzecz tych rozwiązań, bez których nie może obejść się porządny dreszczowiec, pracuje alinearna narracja zbudowana z rozdziałów ułożonych nie po kolei. Tym sposobem reżyser (a zarazem scenarzysta) wciąga widzów w grę, polegającą na odczytywaniu talii kart. Wszystkie karty pokazuje dopiero przy końcu.
Dostrzec można jeszcze inną grę: z postmodernistycznym podejściem do tradycji filmowej jako wielkiego rezerwuaru pomysłów i rozwiązań, w tym przypadku głównie Tarantino i Lyncha. Mollner zapatrzony jest w nowofalową dezynwolturę Tarantino i w jego pochodzącą z filmów klasy B skłonność do brutalności oraz łączenia makabry z ironią, zaś od Lyncha bierze surrealistyczną tajemniczość i niejednoznaczność. Jego postaci są jak u Lyncha aktorami teatru własnej podświadomości.
Misternie zainscenizowane sceny oraz tak samo przemyślane kadry karzą patrzeć na tę historię, mimo jej potworności, amoralności i wywrotowości, jak na wizualne dzieło sztuki. Nie dość na tym, w tym filmie nie ma ani jednego przypadkowego ujęcia i cięcia montażowego, wszystkie budują napięcie, efekt zaskoczenia i wizualny oddech.
Nie od rzeczy będzie zapytać, czy Dama i Demon, jak ich wielcy protoplaści, są skłóceni ze społeczeństwem? Czy spotkała ich jakaś niesprawiedliwość? Na początku wydaje się, że kieruje nimi tylko chęć zabawy. Obydwoje są egoistyczni w swych pragnieniach. Jako przedstawiciele społeczeństwa ponowoczesnego swoją filozofię życiową sprowadzają do realizowania popędów i zachcianek. Ich życie jest kopią innych fikcyjnych żyć.
Ale w tym miejscu muszę wtrącić jedną uwagę. Towarzysząca Damie kilka razy piosenka o miłości wokalistki Z Berg wlewa w tę postać odrobinę sentymentalizmu i romantyczności. Czyżby Dama nie była tak do końca zepsutą, tylko w gruncie rzeczy zranioną i nieszczęśliwą kobietą? Ten trop interpretacyjny wcale nie musi być mylny.
Ocena: 4,5/6
Strange Darling, USA 2023, thriller (96 min); reż. i scen. J.T. Mollner; w rolach głównych: Willa Fitzgerald i Kyle Gallner; amerykańska premiera: 23 sierpnia 2024; film jest grany na platformach streamingowych.
