Wśród wielu książek wydanych z okazji 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej warto zauważyć pracę Jana i Małgorzaty Żarynów Rok 1939. Od beztroski do tragedii. Książka ma formę kalendarium z wieloma cytatami i ilustracjami dobrze obrazującymi tragiczny przełom dla zachodniej cywilizacji, jakim był wybuch wojny.
Tego typu wydawnictwa można czytać na wiele sposobów, linearnie albo wyrywkowo, niemniej całość daje jednoznaczną ocenę tamtych wydarzeń. Politycy mocarstw zachodnich mimo sprzeciwu swoich społeczeństw dobrowolnie włożyli głowę w paszczę bestii nie próbując jej poskromić w odpowiednim momencie, jedynie uspokoić rzucając na żer kolejne państwa: Austrię, Czechosłowację, Polskę.
Autorzy piszą, że na przełomie 1938 i 39 roku nikomu nie zależało na podtrzymaniu ładu europejskiego ufundowanego na traktatach wersalskim i ryskim, z wyjątkiem papieża Piusa XII i Polski, która najwięcej zyskała po I wojnie światowej – niepodległość i wschodnie tereny dawnej Rzeczypospolitej.
„Dlaczego tak się stało? Wydaje się, że w tradycji dyplomacji wielkich mocarstw nie istniało przekonanie o niezbędności Polski. Zarówno Niemcy i Rosja, jak i Francja i Wielka Brytania, nie mówiąc o Stanach Zjednoczonych, „potrafiły sobie radzić” w polityce zagranicznej przez ostatnie stulecia bez Polski i porządku wersalskiego. Trwalsze, jak się okazało, sojusze wypracował kongres wiedeński z 1815 r., a następnie także w XIX i na początku XX wieku powstające trójporozumienie i trójprzymierze (Cesarstwa Niemieckiego z Austro-Węgrami oraz do 3 maja 1915 r z Królestwem Włoch). Pośrednio odpowiedzią na pytanie o obecność Polski jest konstatacja o trwałości późniejszych ustaleń z Teheranu, Jałty i Poczdamu”. – wyjaśniają autorzy Roku 1939.
Nieobecność Polski na XIX-wiecznej mapie Europy sprawiła, że zachodnim mocarstwom w przededniu wybuchu II wojny światowej bardziej zależało na dogadywaniu się z Rosją, jak to było w XIX wieku, niż z Polską. Podobnie w czasie kataklizmu. Mimo że Polska miała czwartą pod względem wielkości armię sojuszniczą świata, mimo że jej żołnierze walczyli na wielu frontach, została zdradzona w Jałcie. Skoro Waszyngton, Londyn i Paryż bardziej polegały na Moskwie, to trudno się dziwić Niemcom, które w 1939 roku dokonały z Sowietami IV rozbioru Polski.
Żarynowie nie krytykują sanacji za nieprzystąpienie do sojuszu z Niemcami. Uważają, że położenie Polski w roku 1939 było bez wyjścia. „Każda decyzja kończyła żywot Polski Niepodległej” – piszą. Nawet przystąpienie do rokowań z Hitlerem przy udziale Watykanu zakończyłoby się utratą najpierw Gdańska, a później niepodległości całego kraju. W tej grze kto inny rozdawał karty, na pewno nie Warszawa. Jedynym błędem sanacji i ministra spraw zagranicznych Józefa Becka było samooszukiwanie się, że są pełnoprawnymi uczestnikami dyplomatycznej gry, oraz przyjęta przez naczelnego wodza Edwarda Rydza – Śmigłego anachroniczna, bo z 1920 roku, koncepcja obrony państwa, gdy tymczasem Niemcy planowali blitzkrieg z wykorzystaniem najnowocześniejszego sprzętu.
Największą wartością Roku 1939 jest umieszczenie polityki na tle wielu wydarzeń społeczno-kulturalnych. Jak w pierwszorzędnym thrillerze z wolna wyłania się groza tamtego czasu. Bo przecież Hollywood cały czas kręci filmy (w lutym 1939 roku na ekrany kin wchodzi western wszech czasów Dyliżans Johna Forda), w warszawskich lokalach odbywają się dancingi, a amerykański tygodnik „Time” ogłasza Hitlera Człowiekiem 1938 roku, gdyż – jak pisała redakcja – w obliczu jego sukcesów „większość innych postaci wraz z końcem roku traciła na znaczeniu”.
Oczywiście polska elita wyczuwała nadchodzącą katastrofę. Prezes Stronnictwa Narodowego mecenas Kazimierz Kowalski mówił 2 kwietnia 1939 roku na wiecu w Łodzi:
„Niemcy dążą do zamienienia całej Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej łącznie z Bałkanami, ziemiami polskimi i obszarami nadbałtyckimi […] na jeden wielki system protektoratów niemieckich. Po głowach niemieckich snuje się myśl utworzenia wielkiej Rzeszy Pannordycznej […] Wojna już trwa, jest to wojna bez starć zbrojnych. Pokoju już w Europie od dłuższego czasu nie ma. […] Akcja zaborcza zatrzymała się u granic Polski. Nie łudźmy się jednak, by to zatrzymanie było trwałe”.
Bardzo polecam książkę Jana i Małgorzaty Żarynów, bo można w niej znaleźć wiele dających do myślenia informacji. Na zamieszczonej reprodukcji pierwszej strony gadzinowego „Nowego Kuriera Warszawskiego” z 11 października 1939 roku widnieje czołówka zrzucająca odpowiedzialność za wybuch wojny na rząd sanacyjny pt. „Ważne wyjaśnienia wypadków poprzedzających konflikt niemiecko-polski”, poniżej artykuł „Rosja ostrzega przed odrzuceniem niemieckich propozycji pokojowych”, a jeszcze niżej news „Niemcy otrzymają natychmiast surowce z Rosji. Mołotow przyjął niemiecką delegację gospodarczą”. Osadzone na dole pierwszej strony „Nowego Kuriera Warszawskiego” zdjęcie pokazuje „Defiladę oddziałów wojskowych przed Kanclerzem Rzeszy w Warszawie.” Tak oto dwie totalitarne potęgi na nowo urządzały Europę na trupie Polski. Tyle że Polska nigdy nie zamieniła się w martwe ciało, o czym świadczą piękne karty z dziejów ruchu oporu.
Jan Żaryn, Małgorzata Żaryn, Rok 1939. Od beztroski do tragedii, Biały Kruk, Kraków 2019.