Anatolij Krym należy do grona najbardziej cenionych i popularnych ukraińskich prozaików i dramatopisarzy. Posiada w dorobku wiele powieści i nowel, wystawianych w kraju i za granicą sztuk teatralnych oraz zrealizowanych scenariuszy filmowych. Jest tłumaczony na obce języki, utrzymuje się z pisania.
Zaczynał pisać za Sowietów w języku rosyjskim i przy nim pozostał. Kilka lat pełnił funkcję sekretarza generalnego Narodowego Związku Pisarzy Ukrainy, brał udział w obu Majdanach. Literacko jest spowinowacony z Bułhakowem i Gogolem, nie jest mu też obca groteska i surrealizm obecne w utworach współczesnego rosyjskiego pisarza Wiktora Jerofiejewa. Żywiołem Kryma jest społeczno-obyczajowa satyra oraz krwisty dialog.
W Polsce Anatolij Krym nie jest nieznany. Po polsku ukazały się jego Opowiadania o żydowskim szczęściu, sztuka Testament o cnotliwym rozpustniku, powieść Rura, a ostatnio Ukraińska kabała. Sztuki ukraińskiego dramaturga wystawiał m.in. warszawski Teatr Kamienica, jego twórczość zauważyli recenzenci ważnych mediów.
Ukraińska kabała ukazała się na Ukrainie na początku drugiego Majdanu, czyli w 2013 roku. Opowiada o sklonowaniu przez naukowca Siemiona Libermanna przy użyciu żydowskiej kabały narodowego ukraińskiego wieszcza Tarasa Szewczenki. Ale przebudzenie poety do życia wiąże się z bolesnym wyrwaniem go z romantycznego snu o wolnej Ukrainie. Współcześni Ukraińcy w oczach poety nie są godni kozackiej przeszłości. Nazywa ich „niewolniczymi duszyczkami”. Oglądają banalne programy tv i czytają gazety przepełnione głupimi treściami, seksem oraz wyznaniami celebrytek o kolejnej aborcji. Szewczenko przekonuje się, że Ukraina nie raduje się długo oczekiwaną wolnością. Pozostały …
„Same tylko marzenia „kozackiej sieroty”, pragnącej ażeby ktoś uczynił ją utrzymanką, karmił, poił i dawał pieniądze na przyjemne głupstwa, za to ona spełni każdy kaprys dobroczyńcy”.
Powieściowy Szewczenko schodzi z pomnika, nie jest ikoną świętego, ale człowiekiem pełnym sprzeczności. Pisarz wnika w biografię i psychikę swojej postaci, nie ukrywa niechęci Szewczenki do Żydów, wykorzystuje jego przykład do ukazania wielowymiarowości relacji żydowsko-ukraińskich przepełnionych wzajemnymi urazami i pretensjami.
Choć nie przypadła mi do gustu sztuczna forma narracji, zbudowanej na urzędowych dokumentach, listach Libermanna do żony i matki mieszkających w Izraelu oraz dzienniku Szewczenki, to doceniam, że jej celem było pokazanie bohaterów z wielu perspektyw, oraz podkreślenie, że mamy do czynienia przede wszystkim z fikcją literacką, która ma bawić i odprężać. Doceniam też stylistyczne umiejętności pisarza. Potrafi różnicować język, raz pozwala mu epicko falować, innym razem odtwarza urzędniczy i gazetowy żargon. Anatolij Krym oddaje na poziomie języka przyziemność i prostactwo myślenia ukraińskich polityków, zarzuca im antynarodowy egoizm. Wykazuje się przy tym genialną intuicją. Kreując Szewczenkę na Mesjasza, na Mojżesza, który ma poprowadzić Ukraińców ku nowemu, jednocześnie demaskuje ich duchową pustkę, którą kilka lat później wykorzystają twórcy projektu o nazwie „aktor Wołodymyr Zełenski na prezydenta”. W satyrze A. Kryma, to co dzieje się na proscenium politycznego teatru, czyli na widoku publiczności, nie jest powiązane z tym, co rozgrywa się za kurtyną. W rozumieniu pisarza, tamtejsza polityka przypomina wielki karnawał dla gawiedzi. Gdy wskrzeszony Szewczenko zaczyna przemawiać do rodaków zebranych na Majdanie, ktoś wyłącza mu mikrofon, a on sam zostaje porwany przez grupę bliźniaczo mu podobnych tancerzy. Mydlenie oczu i zamazywanie rzeczywistości to jedna z wielu przypadłości kijowskiej polityki.
„Gorzko mi to mówić, bracia i siostry, ale nie jesteście Ukraińcami, tylko godnymi pogardy Małorosjanami, bo sprzedaliście Ukrainę za kęs chleba, który wam wciskają domorośli panicze! Gdzie wasza duma potomkowie Gonty? Gdzie wasza kozacka sława atamanów?! Nauczyliście się kraść! Przywykliście do rozpusty! Staliście się zawistni i tchórzliwi! A co gorzej, wydajecie na świat potwory na własny obraz i podobieństwo!” – krzyczy do tłumu aspirujący do urzędu prezydenta państwa Taras Szewczenko.
Z kolei Libermann mówi w innym miejscu, że Ukraina jest nieszczęsnym krajem „zagubionym na skrzyżowaniu świata, krajem, który bez przewodnika nie znajdzie swojej drogi”.
Kto miałby być tym przewodnikiem? Z ust Szewczenki wiemy już, że duchy wielkich kozackich przodków, atamanów i przywódców chłopskich buntów, także przeciw Lachom, zaś Libermann wskazuje na żydowską mistykę. Ukraińska kabała jest zatem obrazem wciąż rodzącej się w bólach ukraińskiej tożsamości, obrazem narodu szukającego swojej przyszłości.
Anatolij Krym, Ukraińska kabała, tłum. Jan Cichocki, Wydawnictwo Rea-SJ, Konstancin-Jeziorna 2020.
Drogi Czytelniku, jeśli smakują Ci moje teksty, postaw mi symboliczną kawę (kliknij w grafikę):