Młotkowy Joaquin Phoenix. Recenzja thrillera „Nigdy cię tu nie było”

Joe jest byłym komandosem, który walczył w Zatoce Perskiej. Lubi zielone cukierki, lubi też zielone banknoty, za które zabija młotkiem (rzadziej bronią palną) różnych bandziorów. Nie dba o siebie, nosi brodę, czoło i oczy skrywa kapturem, wysunięte do przodu ramiona udziwniają jeszcze bardziej jego sylwetkę. Jak sam przyznaje, jest brutalny, ale w końcu ma do tego prawo, bo wgryzła się w niego trauma z dzieciństwa, gdy ojciec chodził po domu z młotkiem i prześladował rodzinę, a z arabskim piachem wsypał mu się w umysł zespół stresu pourazowego. Milczkowaty Joe kocha swoją mamę staruszkę, z którą mieszka w skromnym domu. Taki jest antybohater zagrany przez Joaquina Phoenixa w filmie Nigdy cię tu nie było szkockiej reżyserki Lynne Ramsay.

Z tym filmem odbiorcy mogą mieć nie lada kłopot. Jednych może uwodzić swoim formalnym mistrzostwem (ja do nich należę) – innych odważne ujęcia kamery, takiż sam montaż i zsynchronizowana z nią ścieżka dźwiękowa mogą drażnić. Podobnie działają rozsypane jak cukierki zdarzenia, które trudno pozbierać do torebki pod nazwą „kino sensacyjne”. Bo w tym filmie jest wszystko: i psychologia o trudnym dzieciństwie, i krzta polityki o pedofilach z kręgów władzy (najciekawszy wątek), i samotność zabójcy, który chce się wypisać z roli romantycznego mściciela, o czym świadczą płynące po jego policzkach łzy. Lynne Ramsay postawiła na nowatorski styl, by zasygnalizować, że choć opowiada schematyczną historię o płatnym zabójcy, to robi to na swój gust i oko, by nikt nie posądził jej o wtórność. Jej kobiecy spryt uwidacznia się w umiejętnym łączeniu czasu psychicznego, wewnętrznego Joe’a z obiektywnym. Reżyserka poszerzając skalę odczuwania swojego bohatera pozbawia go męskiego pancerza. Joe jest wrażliwy, troskliwy wobec matki, jednocześnie nieobliczalnym psychopatą.

Film Lynne Ramsay przyrównywany jest do Taksówkarza Martina Scorsese’a. Trudno się zgodzić z tą opinią, gdyż brakuje w nim elementów szczególnych dla klasycznego już Taksówkarza: motywów przemiany oraz męskiej autokreacji, heroicznej próby wyjścia z anonimowości, by odrodzić się do czegoś wielkiego i szlachetnego, próby stworzenia siebie na nowo. Taksówkarz wpisywał się w wielką parareligijną narrację o nazwie „walka ze złem”, natomiast  Nigdy cię tu nie było tworzy tylko namiastkę tej opowieści. Między tymi filmami jest tylko jedna nić porozumienia, bo przecież i skala aktorstwa jest różna na korzyść Roberta De Niro. Tę nić tworzą nowojorskie ulice, będące zarówno miejscem akcji, jak i powstania zdjęć.

  Nigdy cię tu nie było (You Were Never Really Here), Francja, USA, Wielka Brytania 2017, dramat/thriller (85 min), reż.: Lynne Ramsay, w rolach głównych: Joaquin Phoenix, Judith Roberts, Ekaterina Samsonov, polska premiera: 13 kwietnia 2018.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.