W co gra Paolo Genovese? Recenzja „Pierwszego dnia mojego życia”

Bohaterowie Pierwszego dnia mojego życia przypominają Guida z Osiem i pół Federico Felliniego. Otrzymują oni, jak bohater Felliniego, jedyną i niepowtarzalną szansę zrewidowania swojego życia przed ostateczną śmiercią.

Francuski krytyk filmowy i pisarz Gérard Lenne w eseju Śmierć w kinie przypomina nie zawsze uświadomioną prawdę, że w filmie wszystko można pokazać z wyjątkiem śmierci. W filmie aktorzy nie umierają naprawdę, tylko udają, że odchodzą. Inscenizacja śmierci jedynie ujawnia umowność filmowej formy, ujawnia to, że śmierć i umieranie jest przedmiotem gry jak całe kino. Z tego powodu Gérard Lenne odrzuca np. filmy Bergmana i Viscontiego, stawiając zarzut tym artystom, że pokazując umieranie, uprawiali jedynie „wodolejstwo” na temat śmierci, że „skraplali szlachetny lęk, przeciwieństwo panicznego codziennego niepokoju, odczuwanego przez ciało”.

Tekst Gérarda Lenne przypomniał mi się podczas seansu filmu włoskiego reżysera Paolo Genovese Pierwszy dzień mojego życia. Genovese opowiada w nim właśnie o śmierci. Robi to w sposób szlachetny i dyskretny, a zarazem nieco sztuczny. Jego szlachetność wynika z tego, że chce przekazać widzom coś bardzo ważnego, a sztuczność ze świadomie obranego eleganckiego stylu. Gérard Lenne ten film z pewnością zaliczyłby jedynie do kinowej „destylarni” naszych cywilizacyjnych lęków, co moim zdaniem jednak nie pomniejsza jego wartości. Lepsze tyle, niż nic.

Tajemniczy mężczyzna

Ale po kolei. Pierwszy dzień mojego życia może na początku drażnić, gdyż nieco przypomina swoim pomysłem i emocjami wpisanymi w plastykę obrazu poprzedni film Genovese The Place. Pomysł sprowadza się do tego, że tajemniczy mężczyzna (elegancka rola Toniego Servillo) pomaga czterem osobom wydobyć się z kryzysu egzystencjalnego, wyciąga do nich dłoń w chwili, gdy popełniają samobójstwo. Podobieństwo do The Place jest więc aż nadto widoczne. Na szczęście szybko okazuje się, że owieczki Pana Bezimiennego, jak nazywany jest mężczyzna, w przeciwieństwie do postaci The Place mają niejasny ontologiczny status: długo nie wiadomo, czy są realne, czy widmowe.

Nie zdradzając szczegółów, trzeba jeszcze napisać, że reżyser znakomicie łączy wiele planów przestrzenno-czasowych, wydobywa z nich najprzeróżniejsze smaki, nawet baśniowe, nasącza swoją historię nie tylko niepokojem, ale i delikatnym komizmem i nutą wielkomiejskiej poezji. Inaczej mówiąc, reżyser używa wielu konwencji, także filmu psychologicznego i dreszczowca, by przekonać odbiorców do swojej wizji duchowej choroby, jaka trawi ludzi Zachodu. Depresja i utrata wiary w sens życia czwórki postaci Pierwszego dnia mojego życia wynika z braku szczerych relacji z bliskimi oraz z pogoni za fałszywymi celami.

Film Paolo Genovese można krytykować za sztuczność i wymyślność, ale na pewno nie za czczość i płytkość. Finał pokazuje, w co tak naprawdę gra reżyser. A jego celem jest niesienie nadziei i wiary w ludzkie istnienie, że jest ono cenniejsze, niż jakiekolwiek teorie i ideologie, cenniejsze dlatego, że niepowtarzalne w swych wyborach oraz wzlotach i upadkach.

Jak Guido z Osiem i pół Felliniego

Trzeba jeszcze uzupełnić temat tekstualnej materii filmu Paolo Genovese. Odnajdujemy w niej wiele śladów konkretnych filmów. Postaci Genovese przypominają Guida z Osiem i pół Felliniego, bo jak bohater mistrza kina dostają jedyną i niepowtarzalną szansę zrewidowania swojego życia przed ostateczną śmiercią. W obrazie odnajdziemy też elementy szczególnego rodzaju amerykańskiego kina fantastycznego o aniołach (Michael, Miasto aniołów) i duchach (Uwierz w ducha, Szósty zmysł). Obecność w tym wywodzie duchów i aniołów każe zastanowić się nad ewentualnym religijnym wymiarem filmu Genovese. Jeśli pojawia się on, to tylko w takim sensie, jak w filmach Kieślowskiego Podwójne życie Weroniki, cykle Dekalog i Trzy kolory. W tym filmie bardziej chodzi o pokazanie nieuświadomionych duchowych potrzeb zachodniego człowieka, niż o wykład o nieśmiertelności duszy.

Ocena: 4/6

Pierwszy dzień mojego życia (Il primo giorno della mia vita), Włochy 2023, dramat, komedia (121 min), reż. Paolo Genovese, scenariusz Paolo Genovese i Isabella Aguilar, w rolach głównych: Sara Serraiocco, Toni Servillo, Margherita Buy, Valerio Mastandrea, Lino Guanciale, premiera w polskich kinach: 21 lipca 2023. Dystrybucja Aurora Film.

Drogi Czytelnikujeśli smakują Ci moje teksty, wesprzyj moją pracę symboliczną kawą. Dziękuję.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.