„Katyń” do herbatki [Recenzja]

Film Piotra Szkopiaka Katyń. Ostatni świadek jest daleki od doskonałości, ale ponieważ został nakręcony w szlachetnym celu przybliżenia światu prawdy o zbrodni NKWD na polskich oficerach w 1940 roku w Katyniu, należy przymknąć oczy na jego niedostatki.

Reżyser jest synem ostatniego szefa MSZ polskiego rządu na uchodźstwie w Londynie Zygmunta Szkopiaka, a wnukiem płk. Wojciecha Stanisława Wójcika, który zginął w Katyniu. Ostatniego świadka nakręcił zatem w poczuciu wypełnienia testamentu, jaki otrzymał od swoich najbliższych. W czasach, gdy niektóre słowa trącą anachronizmem, Szkopiakowi należą się słowa uznania za dochowanie wierności polskiej sprawie. Słowa uznania należą się też reżyserowi za uczynienie bohaterem swojego filmu Rosjanina Iwana Kriwoziercewa, który ujawnił Niemcom prawdę o zbrodni w Katyniu, potem schronił się w szeregach 2 Korpusu Polskiego we Włoszech, gdzie Ferdynandowi Goetlowi i Józefowi Mackiewiczowi złożył obszerne zeznania na temat Katynia. Goetel napisał o Iwanie Kriwoziercewie: „Przywrócił mi zachwianą już wiarę w poczucie humanitaryzmu, zawarte w duszy rosyjskiego ludu”. Niestety, odważny Rosjanin zapłacił wysoką cenę. Zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w 1947 roku w Anglii. Wg oficjalnej wersji władz brytyjskich popełnił samobójstwo.

Punkt wyjścia jest następujący: młody dziennikarz bristolskiej gazety Stephen Underwood czuje się niedoceniony przez szefów, którzy zlecają mu banalne tematy. Gdy natrafia na serię tajemniczych samobójstw polskich żołnierzy z armii Andersa, zaczyna węszyć wokół sprawy. Pomaga mu dziewczyna, oficer brytyjskiej armii, która pracuje w obozie dla polskich uchodźców. Ułatwia Stephenowi nawiązanie kontaktów z andersowcami, ona też – jako że jest oficjalnie żoną oficera brytyjskiego wywiadu wojskowego – przyczyni się do  zdemaskowania dziennikarskiego śledztwa.

Piotr Szkopiak od lat pracuje w brytyjskiej branży telewizyjnej i dlatego jego film jest bardziej telewizyjny niż kinowy. Produkcję cechuje staranne odtworzenie realiów powojennej Anglii pod względem scenografii, kostiumów oraz kolorystyki zdjęć i powolnego rytmu narracji, jak i grzeczne, bez szaleństw, ułożenie wątków, co sprawia, że Ostatni świadek w sam raz nadaje się do obejrzenie przy filiżance herbaty. Łyk ciepłej herbaty i kawałek smacznego ciasta powinny osłodzić niedostatki historii Szkopiaka. Są nimi: słabość głównego sensacyjnego wątku oraz brak pozytywnej energii w grze młodego Alexa Pettyfera jako Stephena Underwooda. Wypadł on bardzo blado przy naszym Robercie Więckiewiczu (Kriwoziercew) oraz przy drugoplanowej kreacji Michaela Gambona jako przełożonego dziennikarza. Najlepiej natomiast wyszły sekwencja z lasu katyńskiego uśmiercania Polaków, prawie tak samo są udane jak w Katyniu Wajdy.

Katyń. Ostatni świadek pokazuje, jak trudno nakręcić emocjonujący a jednocześnie niezafałszowany film historyczny. Nie lada kunsztu wymaga pogodzenie prawdy o minionych wydarzeniach ze specjałami, sprawiającymi, że zapomina się o nieznośnej ciężkości historii. Brytyjski reżyser zbyt powściągliwie użył konwencji thrillera do opowiedzenia historii Iwana Kriwoziercewa, napięcie i koszmar porzucił w lesie koło Smoleńska. Nie mniej trzeba go docenić za próbę wyjaśnienia, dlaczego brytyjski rząd postanowił ukryć po 1945 roku prawdę o Katyniu.

Ten film na pewno znajdzie swoje pasma emisji w różnych telewizjach.

Katyń – Ostatni świadek, Anglia, Polska 2018, thriller (97 min), w rolach głównych: Alex Pettyfer i Robert Więckiewicz, dystrybucja: Kino Świat, polska i światowa premiera: 11 maja 2018.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.